[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystkim.
Przedostatniego dnia listopada Craig wpadł do szpitala, by
odwiedzić pannę Fielding.
Nie zabawił u niej długo i podczas wizyty nie odzywał się
bezpośrednio do Emmy, lecz tuż przed wyjściem z sali
popatrzył na nią tak intensywnie, że niczym zahipnotyzowana
wyszła za nim do holu.
RS
96
- Czy masz w sobie szkocką krew? - spytał.
- O ile wiem, nie - odparła zdumiona i spojrzała mu prosto w
oczy, tylko po to, by za chwilę odwrócić wzrok.
- Ja tak, około dwudziestu procent, i dlatego nagle sobie
przypomniałem, że jutro jest świętego Andrzeja.
Emma uśmiechnęła się.
- Wierzę ci na słowo - powiedziała. - Tylko dlaczego mi o
tym mówisz?
- Ponieważ, kiedy już odkryłem, którego mamy, rozejrzałem
się wokół i dokonałem następnego odkrycia. W tym dużym
hotelu przy polu golfowym odbywa się bal. Zadzwoniłem i
dostałem ostatnie dwa bilety. Nie miałem czasu, żeby cię
wcześniej zaprosić.
- Zapraszasz mnie teraz? - spytała, otwierając szeroko oczy i
ignorując przyspieszone bicie serca.
- Ależ oczywiście! - potwierdził zniecierpliwiony. - Pójdziesz
ze mną, prawda? Obiecuję tak cię prowadzić, że będzie
wyglądało na to, jakbyś tańczyła szkockie tańce całe życie.
- To będą i tańce? - spytała zaniepokojona.
- Owszem, ale bez przesady. - Przysunął się do niej i bacznie
spojrzał jej w oczy. - Ale nie powiedziałaś jeszcze, czy
pójdziesz.
- Zależy, o której chcesz iść - odparła z wahaniem. - Dyżur
kończę dopiero wpół do dziewiątej.
Gdyby porozmawiała z panną Lenton, na pewno mogłaby
wyjść wcześniej, jednak jakiś wewnętrzny impuls powstrzymał
ją przed wypowiedzeniem tych słów. Wstrzymując oddech
czekała, czy Craig sam jej to zaproponuje.
Na szczęście okazało się, że wieczorem Craig musi załatwić
jeszcze kilka spraw.
- Zadzwonię do ciebie tuż po dziewiątej - oświadczył. - Włóż
na siebie swoją najpiękniejszą suknię. Najlepiej długą.
Emma w oszołomieniu skinęła głową. Nie miała zamiaru
przyznawać się, że ma tylko jedną suknię wieczorową, która na
RS
97
dodatek jest stara. Paul nie lubił chodzić na bale. Zajmował się
sportem i fotografią, a ona nie starała się namówić go na nic
innego.
Chyba naprawdę była w nim zakochana.
Zastanawiając się nad tą konstatacją, postanowiła godzinę
przeznaczoną na lunch spędzić w mieście i poszukać długiej
sukni wieczorowej nadającej się na bal. W Saxham było kilka
dobrych sklepów. Cały problem zawierał się w tym, że były
drogie.
W końcu postanowiła nie myśleć o pieniądzach i kupiła
suknię, która naprawdę jej się podobała. Sprzedawczyni
doradziła jej, że na szkocki bal najlepiej nadaje się biel i
wskazała bardzo prostą, lecz pomysłowo skrojoną suknię z
miękkiego, lejącego się materiału. Suknia miała głęboki dekolt z
przodu i z tyłu, zaś na szczupłych biodrach Emmy układała się
tak, jakby była specjalnie dla niej szyta.
Kiedy wieczorem Emma wróciła ze swym zakupem do domu,
matka spojrzała na nią ze zdumieniem i po bohatersku
powstrzymała się od komentarzy w rodzaju:  Jest chyba trochę
za droga jak na jedną okazję" lub  Mam nadzieję, że ten
mężczyzna jest wart twoich wysiłków". Powiedziała natomiast:
- Lepiej wróć ze szpitala taksówką. Będzie szybciej niż
rowerem, a poza tym nie potargasz sobie włosów.
- To dobry pomysł, mamo. Zaraz zadzwonię i zamówię.
Rano wstała wcześniej i umyła włosy. Przygotowała
wszystko, żeby wieczorem szybko się przebrać, i wyruszyła do
szpitala z nadzieją, że nie wydarzy się nic, co by miało dłużej
zatrzymać ją w pracy.
Dzień zaczął się spokojnie, jedynie stary pan Freeman
dopytywał się poirytowanym tonem, kiedy będzie mógł wrócić
do domu. Wreszcie Emma przywołała go do porządku.
- Jest pan naprawdę nieznośny. Wie pan, że córka musi przez
pewien czas zająć się teraz swoją córką. Jestem pewna, że
RS
98
wróci, kiedy tylko będzie mogła. - Poprawiła mu poduszki i
prześcieradła. - Co się panu tutaj nie podoba?
- Jedzenie - mruknął. - Przez te dziwne dania dla królików
dostaję niestrawności.
W szpitalu przykładano wielką wagę do przyrządzania
zdrowych posiłków, starsi ludzie jednak tego nie doceniali.
Stwierdzając, że już za pózno, by przekonać pana Freemana do
błonnika i witamin, Emma obiecała, że porozmawia z panną
Lenton w sprawie jego posiłków.
Popołudnie wlokło się w nieskończoność. Emma przyznała w
duchu, że jest podekscytowana perspektywą balu w
towarzystwie Craiga, jednocześnie jednak trochę się tego
obawiała. Wiedziała, że jego zaproszenie wcale nie znaczy, iż
się nią interesuje. Sama zresztą również nie była pewna swych
uczuć.
Dlaczego nie może sobie po prostu powiedzieć, że dziś
wieczorem wychodzi w towarzystwie bardzo przystojnego
człowieka i bez względu na wszystko ma się cieszyć?
Od ósmej spoglądała na zegarek co pięć minut. Czas mijałby
szybciej, gdyby mieli więcej pracy, tymczasem pacjenci albo
oglądali telewizję, albo spokojnie czytali książki.
Dwadzieścia po ósmej zadzwonił telefon i Emma poszła go
odebrać. Dzwonił sanitariusz z karetki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl