[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drzemki.
Malec z podnieceniem opowiadał dalej:
Zawiązał mi usta chusteczką i skrępował mi ręce na plecach, a potem
zaczął kręcić wszystkimi guzikami przy pompie. Powiedział, że jeśli komuś
o tym wspomnę, to mnie zastrzeli.
Nawet David Rodney z trudem powstrzymał się od śmiechu, mimo że
był w bardzo złym humorze.
Proszę przyjść do mojego gabinetu zwrócił się do Sybil za pół
godziny. A potem do Wonga: Wong, zadzwoń do Nassau i spraw,
żeby zbiornik na wodę został ponownie napełniony.
To rzekłszy, obrócił się i dużymi krokami wyszedł z salonu.
Sybil wzięła Tima za rękę i zaprowadziła go do jego pokoju.
Tim powiedziała życzliwie nie ma sensu, żebyś opowiadał takie
bajki. Prawdopodobnie to ty przez pomyłkę włączyłeś pompę. Nie
powinieneś był tam się bawić. Lepiej było powiedzieć prawdę. Kłamstwo to
coś złego. Ale była to głównie moja wina. Powinnam na ciebie uważać, a
nie zasypiać.
Tak mi przykro, miss Morgan. Nie chciałbym, żeby miała pani
nieprzyjemności. Ale chyba pani nie odprawią? Lubię panią. Powiem
mamie, że nie wolno im Pani przepędzić.
RS
48
Chciał od razu wybiec z pokoju, lecz Sybil powstrzymała go.
Nie ma obawy, Tim. Tak czy owak muszę coś omówić z mister
Rodneyem.
CCaude Du?ois
Sybil przypomniała sobie o denerwujących chwilach, jakie przeżyła
ostatniej nocy. Wybryk Tima z pewnością nie ułatwi jej rozmowy z
Davidem Rodneyem.
Ubrała chłopca i zaprowadziła go do kuchni do Wonga, żeby dostał
śniadanie. Sama wypiła szklankę coli, mając nadzieję, że w ten sposób
uspokoi trochę swoje nerwy. Kawy oczywiście nie było z braku wody.
David Rodney podniósł wzrok znad biurka, kiedy weszła do jego
gabinetu. Otarł już z twarzy pianę, więc Sybil widziała teraz ciemny, nie
golony zarost.
Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, zaczęła mówić:
To była moja wina, mister Rodney. Wczoraj po południu zasnęłam
przy basenie. W tym czasie chłopiec musiał włączyć pompę, gdyż bawił się
w pobliżu. O ile przez to narobiłam panu kosztów, może pan tę sumę
potrącić z mojej pensji. Przykro mi, że naraziłam wszystkich na takie
nieprzyjemności.
Popatrzył na nią spokojnie.
Proszę usiąść, miss Morgan. Podzielam wprawdzie pani pogląd, że
cała sprawa powstała wskutek pani zaniedbania, ale część winy leży
również po mojej stronie. Ostatecznie nie została pani zatrudniona w
charakterze bony do dzieci. Poza tym to chyba trochę za wiele, żeby przez
cały dzień zajmowała się pani Timem. Zakładałem, że jego matka będzie
mu poświęcać nieco więcej czasu. Sprowadzę więc z wioski dziewczynę,
która przejmie pani zadanie od południa po pózne popołudnie. Panią zaś
chciałbym prosić, żeby troszczyła się o Tima rano i wieczorem.
Nie w tym główny problem ciągnęła Sybil z powagą. Jest
jeszcze jedna ważna sprawa, o której chciałabym z panem porozmawiać.
Czy mister Maclntyre opuścił wyspę, a jeśli tak, chciałabym poznać powód.
Patrzyła Rodneyowi prosto w oczy, lecz w głębi duszy drżała.
Wczoraj po południu rozwiązałem umowę z Frankiem Maclntyre ze
skutkiem natychmiastowym.
Wyglądało na to, że uważa to wyjaśnienie za wystarczające. Ale Sybil
ono nie zadowoliło.
W ten sposób nie odpowiedział pan jeszcze na drugą część pytania,
chyba że się mylę? zapytała.
RS
49
David Rodney popatrzył na nią ze zdziwieniem. Najwyrazniej nie był
przyzwyczajony do udzielania wyjaśnień. Rzeczą oczywistą było dla niego
żądanie ich od innych.
Ta kwestia, miss Morgan, nie powinna panią w zasadzie w ogóle
interesować. Z pewnością wystarczy, jeśli pani powiem, że moja decyzja
wynikała z ważnych osobistych powodów. Kiedy pani praca tutaj dobiegnie
końca, zadysponuję przelanie pani pensji na pani nowojorskie konto i każę
panią odwiezć samolotem do domu. Do tego czasu oczekuję, że zakończy
pani swoją pracę tutaj z taką samą starannością, z jaką ją pani zaczęła.
Jego autorytarna postawa uniemożliwiała jakikolwiek sprzeciw. Sybil
chętnie by mu powiedziała, że uwagi na temat Lei Ambrose, które być może
przypadkiem usłyszał, z pewnością nie zrodziły się wyłącznie z winy
Franka.
Czyż nie widział, jaką kobietą jest Lea Ambrose? Ostatecznie Frank
wykonał swoją pracę bez zarzutu!
Sybil nie miała jednak odwagi, żeby wyłuszczyć mu to wszystko, i
odwróciła się, chcąc odejść, lecz Rodney zatrzymał ją.
Jest jeszcze coś. Zabraniam pani nawiązywania kontaktu z panem
Maclntyre. Jak pani wiadomo, tutaj w domu łatwo można kontrolować
telefon i pocztę. Nie będę tolerował żadnych uchybień temu zarządzeniu. W
takim wypadku nie byłbym zobowiązany do wypłacenia pani pensji ani do
pokrycia kosztów podróży do -owego Jorku. Czy to jasne? Do widzenia,
miss Morgan.
Zajął się z powrotem swymi papierami na biurku.
Sybil czuła się jak uderzona obuchem w głowę. Co za okropny tyran,
pomyślała. Myśli sobie pewnie, że przy pomocy pieniędzy można wszystko
osiągnąć. No, to się jeszcze okaże!
Odwróciła się i wyszła z pomieszczenia, trzaskając przy tym drzwiami
najgłośniej, jak potrafiła.
RS
50
Rozdział 6
Zachowuje się tak, jakby wszyscy musieli tańczyć, kiedy im zagra
[ Pobierz całość w formacie PDF ]