[ Pobierz całość w formacie PDF ]

było. Wsypały do worków i zasunęły pod łóżko. Ale i tak nie
miały spokoju, bały się tknąć swych skarbów, bały się
pokazać komukolwiek, żeby je o kradzież nie posądzono i
pieniędzy nie odebrano. Po kilku dniach zdobyła się
Kasprowa na odwagę, wzięła z worka garść dukatów,
zaniosła do Wontorów i przyznała się, że bez mała sto takich
pieniążków znalazła w ogrodzie, grządki przekopując. Stary
Wontor sprzedał jej wózeczek i dwa konie; wyładowały obie
z Małgosią na tę furkę, co miały z gratów i przyodziewy, a
jakieś trzy czy cztery worki ciężkie bardzo pokładły na
samym spodzie i wybrały się... do brata Kasprowej, do
czwartej wsi. Tak się opowiedziały znajomym; ale nie do
czwartej ani do dziesiątej wsi pojechały, ino daleko, daleko
uciekły. Pod Krakowem wielkie grunta matusia kupili, dom
pobudowali jak się patrzy, nasprawiali wszystkiego, co ino
dusza zapragnęła, koni, krów, świnek, owiec, gęsi, kur,
kaczek, i tak sobie gospodarowały w dobrym zdrowiu i
powodzeniu długie lata.
O skarbie nie mówiły nikomu, by tego nie wykorzystali zli i
zazdrośni ludzie, ale nie tylko dla siebie go miały. %7ładen
biedny, głodny, potrzebujący z ich domu bez pomocy i
poratunku nie odszedł.
Małgosia urosła na podziw; była śliczna i poczciwa, więc też
ją wszyscy lubili, a najbardziej Wojtek Czarnuszka z
Bronowic.
Matusia sprawili huczne wesele, gości zeszła się chmara,
jako ich nigdy nie brak, gdzie ino dużo a tłusto jeść dają; aże
12
przed domem tańczyć musieli, bo w izbach ciasno było.
I ja tam byłam, miód, wino piłam, co się w gębie nie mieściło,
to po brodzie się sączyło.
13 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl