[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odsunęła się od niego. Musiała wypić spory łyk zimnego piwa, zanim była w stanie w ogóle się
odezwać.
- Sama nie wiem, czy mam jej zazdrościć, czy bać się o nią - szepnęła, przykładając do
policzka oszronioną butelkę.
Mike znów wbił wzrok w talerz.
- Próbowałeś dokądś ją zaprosić?
- Owszem, ale ona ucieka, kiedy tylko zbliżę się do niej na odległość mniejszą niż dziesięć
stóp. Gdy tylko usłyszy, że nadchodzę, pędzi do drzwi, a poza tym, wyłączając posiłki, w ogóle nie
wychodzi, cały czas siedzi w mieszkaniu.
- A co robi przez cały dzień?
- O ile wiem, śpi - powiedział Mike zdegustowany.
- Biedactwo. Czy nie mówiłeś, że jej ojciec niedawno zmarł, i że ona jest świeżo po
rozwodzie? - Daphne wzięła do ust kęs steku.
- Tak, ale z tego, co słyszałem, jeśli idzie o męża, nie była to wielka strata.
- Być może, ale strata mężczyzny sprawia, że czujesz się parszywie. Jakby człowiek nie był
nic wart! Pamiętam, kiedy facet zostawił mnie po raz pierwszy. Boże! Ale ja go kochałam. Był
moim pierwszym mężczyzną i oddałabym za niego życie. Dawałam mu wszystko, czego tylko
zapragnął. - Parsknęła wyzywająco. - To wtedy właśnie zaczęłam się rozbierać. On twierdził, że
jestem w tym tak dobra, kiedy robię to dla niego, że powinnam w ten sposób zarobić dla nas trochę
forsy. Ale mimo że zrobiłam to, czego chciał i tak pewnego dnia zastałam mieszkanie puste. Nie
zostawił nawet listu. Oczywiście, kiedy teraz o tym myślę, zastanawiam się, czy ten łajdak w ogóle
umiał pisać. Człowieku, ależ byłam zrozpaczona! Sądziłam, że skoro mnie zostawił, nie mam już
po co żyć. Przez kilka dni próbowałam pogrążyć się w pracy, ale potem zaprzestałam i tego.
Zamknęłam się w domu i spałam. Do diabła, pewnie ciągle jeszcze bym spała, gdyby ten koleś nie
uświadomił mi, jakim on był łajdakiem. Absolutnie niegodzien, by dla niego spać.
Mike przysłuchiwał się słowom Daphne jednym uchem, gdyż jej opowiadania zwykle go
przygnębiały. Powiedział jej kiedyś, że mogłaby śmiało wejść w tłum stu porządnych facetów,
wśród których znajdowałby się jeden trujący żonę łajdak i wyłuskałaby właśnie jego już po
trzydziestu sekundach. Daphne zaśmiewała się z tego i dodała, że gdyby tylko był wystarczająco
zły, zabrałaby go do swego mieszkania i w trzy minuty wzięła na utrzymanie.
Teraz myślał wyłącznie o Samancie. Może przez te wszystkie lata kochające kobiety zepsuły
go, może zbyt łatwo znajdował sobie dziewczynę. Samantha stanowiła wyzwanie. Od kiedy
przyjechała do Nowego Jorku, próbował wszystkiego, by zwrócić na siebie jej uwagę, włącznie z
wsuwaniem pod drzwi zaproszeń. Wpadał na nią przypadkowo w kuchni setki razy. Wspominał
wówczas mimochodem, że chciałby nauczyć się używać komputera, ale ona patrzyła na niego, jak
gdyby nigdy przedtem nie słyszała tego słowa.
Nie mógł jej rozszyfrować. Z jednej strony była paniusią, która bała się zostać sama w domu z
mężczyzną, z drugiej gorącą, namiętną kobietą, która całowała go, jak nikt przedtem. Ostatnio zaś
pojawił się niechlujny, mały duszek, który cichutko snuł się po kuchni ubrany w piżamę i podomkę
ojca. Od jakiegoś czasu nader rzadko słyszał nad sobą odgłosy kroków, a zawsze, kiedy tylko ją
widział, ziewała, choć wyglądała tak, jakby dopiero co wstała z łóżka.
- Coś ty powiedziała? - podniósł głowę gwałtownie.
20
- Powiedziałam, że tak bardzo za nim tęskniłam, że nosiłam wyłącznie jego ubrania. Nie
mogłam, co prawda dopiąć koszul na biuście, ale to się nie liczyło. Ważne było tylko noszenie jego
ubrań, gdyż sprawiało, że czułam się bliżej niego. Gdyby ten facet...
- Jaki facet? - Mike pytał nerwowo.
- No, ten facet ze szpitala. - Daphne wyglądała na zdziwioną. - Czy ty w ogóle słuchałeś, co
do ciebie mówiłam? Chciałam spać wiecznie, więc właśnie to zrobiłam. Zażyłam cały flakon
pigułek i znalazłam się w szpitalu, i tam właśnie spotkałam tego faceta, który powiedział mi, że
powinnam żyć dalej.
Mike stał przez moment patrząc na nią, lecz jej nie widział. Dopiero teraz zaczynał pojmować,
o czym tak naprawdę mówiła.
- Samantha dużo ostatnio przeszła, Mike - słyszał głos ojca Samanthy, słaby, a zarazem
szorstki, ciężki od przeczucia zbliżającej się śmierci. - Miała ciężkie życie i nie wiem, co zrobi,
kiedy odejdę. %7łałuję, że nie znam jej lepiej, ale tak już jest. Nie wiem, co się dzieje w jej głowie, a
chciałbym opuścić ten świat z przeświadczeniem, że jest ktoś, kto się nią zajmie. Chciałbym, żebyś
to był ty, Mike, i żebyś wynagrodził jej wszystko, czym ja zawiniłem. Zaopiekuj się nią ze względu
na mnie. Nie ma nikogo innego, kogo mógłbym o to poprosić.
Mike przeżył jedynie śmierć swego wuja Mike'a, ale i to było już wystarczające. Prawdę
mówiąc nie mógł sobie wyobrazić więcej śmierci, czy też utraty tak wielu bliskich, jak
doświadczyła tego Samantha. A już w ogóle nie potrafił sobie odpowiedzieć, jakby się czuł, gdyby
zmarł jego ojciec - lub, jak w przypadku Samanthy - gdyby zmarł jego jedyny i ostatni przyjaciel.
Popatrzył w okna jej mieszkania. Jak zwykle zasłony były zaciągnięte. Niewątpliwie znowu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]