[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pozbywasz się jednak swojej mocy i za dużo żądasz od Władców Chaosu.
KiedyÅ› znudzÄ… siÄ™ pomaganiem tobie i znajdÄ… kogoÅ› innego na twoje miejsce.
Oślinione wargi Króla Urisha zacisnęły się na czarnych zębach. Nawet nie
mrugnął, bladymi oczyma obserwując Theleb K aarna. Dworzanie zbliżyli się
szurając nogami, stukając kulami i kijami. Urish złapał jedną ręką za tasak, a dru-
gą podrapał się po genitaliach. Zrogowaciałe paznokcie zgrzytały, gdy zdrapywał
brud. Gdzieś za tronem jakaś kobieta zaśmiała się pożądliwie.
Jakby szukajÄ…c pociechy, czarownik przytknÄ…Å‚ wyperfumowanÄ… chustkÄ™ do
nosa. Przygotowywał się do obrony przed ewentualnym atakiem.
Myślę jednak, że pozostało ci jeszcze trochę mocy powiedział nagle
Urish, rozładowując napięcie panujące w sali. W przeciwnym razie nie stałbyś
jeszcze tutaj.
Moja moc zwiększyła się.
Być może chwilowo.
Moja moc. . .
Przypuszczam, że masz już gotowy plan zniszczenia Elryka powiedział
Urish ostrym tonem, wąchając równocześnie rękę, którą wyjął z pewnego miejsca.
%7łebracy uspokoili się. Tylko Theleb K aarn dalej był zdenerwowany. Prze-
krwione oczy Króla %7łebraków patrzyły na niego z sardonicznym wyrazem.
49
I potrzebujesz mojej pomocy, bo wiesz, że nienawidzę tego rabusia o kre-
dowobiałej twarzy.
Czy chcesz zapoznać się ze szczegółami mojego planu? Urish wzruszył
ramionami.
Dlaczego nie. Może przynajmniej przestanę się nudzić.
Zaniepokojony Theleb K aarn rozejrzał się po rechoczącym tłumie. Chciałby
znać jakieś zaklęcie rozpraszające smród.
Odetchnął głęboko przez swoją chustkę i zaczął mówić. . .
Rozdział 2
SKRADZIONY PIERZCIEC
Siedzący w kącie młody dandys zamówił kolejną amforę wina. Cały czas zer-
kał w róg sali, gdzie siedział Elryk. Pózniej pochylił się ku swoim kompanom
kupcom i młodym szlachcicom pochodzącym z różnych narodów i ciągnął
dalej ściszonym głosem swoją mowę.
Albinos wiedział, że był jej głównym tematem. Jak zwykle. Pogardzał takim
zachowaniem, ale był zmęczony i niecierpliwie czekał na powrót Moongluma.
Miał ochotę wygonić dandysa, chociażby dla zabicia czasu. Zaczynał żałować, że
przyjechał do Starego Hrolmaru.
To bogate miasto było skrzyżowaniem dróg, w którym spotykali się najróż-
niejsi obywatele Młodych Królestw: awanturnicy, najemnicy, rzemieślnicy, mala-
rze, kupcy, poeci. Pod władzą dumnego Księcia Arana Astrana, vilmiryjska aglo-
meracja przeżywała głębokie zmiany.
Książę Aran zwiedził najodleglejsze zakątki świata i przywiózł z nich bogac-
two i wiedzę, z których korzystał teraz Stary Hrolmar. To zasobne i cywilizowane
miasto rozkwitło dzięki temu, że przyciągało bogatych i uczonych ludzi.
Dzięki bogatym i uczonym kwitło też gadulstwo. Jeśli ktoś jest bardziej ga-
datliwy od kupców czy marynarzy, to właśnie malarze i poeci. Oczywiście wiele
mówiono o pechowym albinosie. Elryk z Melniboné staÅ‚ siÄ™ bohaterem wielu bal-
lad napisanych przez wierszokletów.
Elryk zgodził się przyjechać tutaj tylko na prośbę Moongluma, który uważał,
że jest to najlepsze miejsce do zdobycia pieniędzy. Potrzebowali zapasów i koni,
a hojność albinosa doprowadziła ich do skrajnej nędzy.
Pierwotnie Elryk miał zamiar pojechać prosto do Tanelorn, dokąd wcześniej
zmierzali. Moonglum słusznie zauważył, że nie byli przygotowani do długiej po-
dróży przez równiny Vilmiru i Ilmioru, aż do brzegu Pustyni Westchnień. Tam,
gdzie leżaÅ‚o tajemnicze Tanelorn. Melnibonéanin przyznaÅ‚ racjÄ™ swojemu towa-
rzyszowi, ale po spotkaniu z Myshellą i widoku Płynącego Węzła Ciała był zmę-
czony i marzył o spokoju, jaki mógł mu dać Tanelorn.
51
Jedna rzecz nie podobała mu się oberża była za bardzo zatłoczona i zbyt
oświetlona jak na jego gust. Wolałby skromniejszą tawernę, takie miejsce gdzie
ludzie przyzwyczajeni są do myślenia o tym, co mówią. Lecz Moonglum uznał,
że lepiej wydać ostatnie pieniądze w wygodnym miejscu, do którego można by
kogoś zaprosić. Oczywiście, gdyby to było potrzebne.
Elryk pozwolił Moonglumowi zająć się zdobyciem pieniędzy. Wiedział, że
tamten ukradnie je pewnie, ale nie obchodziło go to.
Wzdychając starał się znieść ukradkowe spojrzenia sąsiadów i nie słuchać plo-
tek młodego dandysa. Wypił puchar wina i zaczął jeść drób podany na zimno.
Schował głowę w wysoki kołnierz czarnej peleryny, lecz czyniąc to sprawił, iż
jego twarz wydała się jeszcze bardziej blada.
Gdy rozglądał się po jedwabiach, futrach i biżuterii klientów tawerny, czuł, jak
rośnie w nim chęć znalezienia się w Tanelorn, gdzie ludzie, którzy dużo przeżyli,
mało mówią.
. . . i zabił swoją matkę i swojego ojca. O kochanku jego matki mówią. . .
. . . najbardziej lubił spać z trupami. . .
. . . i dlatego Władcy Górnego Piekła rzucili na niego śmiertelne zaklęcie. . .
. . . był kazirodcą. Wiem to od kogoś, kto podróżował razem z nim. . .
. . . tak, a jego matka odbywała stosunki z samym Ariochem. Owocem te-
go. . .
. . . to było po tym, jak zdradził własny lud. . .
. . . raczej lubieżny, to prawda. Nie lubi żartować. Muszę powiedzieć. . .
Zmiechy.
Elryk starał się odprężyć wypijając resztkę wina, ale plotki nie ustawały.
. . . mówią, że to oszust. Prawdziwy Elryk zginął w Imrryrze. . .
. . . prawdziwy książę z Melniboné byÅ‚by ubrany bardziej elegancko, a on. . .
Znowu śmiechy.
Elryk wstał odrzucając pelerynę do tyłu, aby ukazać czarny miecz wiszący mu
u pasa. Większość ludzi ze Starego Hrolmaru słyszała o Zwiastunie Burzy i o jego
straszliwej mocy.
Zbliżył się do stolika młodego dandysa.
Panowie, jestem gotów urozmaicić waszą zabawę! Macie przed sobą ko-
goś, kto będzie mógł wam zademonstrować niektóre z rzeczy, o jakich rozma-
wialiście. Co byście na przykład powiedzieli o jego skłonności do pewnej formy
wampiryzmu? Nie słyszałem, abyście mówili coś na ten temat. . .
Młody dandys zakasłał i wzruszył nerwowo ramionami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]