[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Ponieważ jest piękna. I... ponieważ daje świadectwo mądrości natury.
Jesse objął Paige za szyję i nakłonił, aby usiadła przy nim na skale.
- Czy to znaczy, że wyrzezbisz także inne części mojego ciała?
- To śmiałe wyzwanie dla artystki.
%7łartobliwym dmuchnięciem ochłodził jej czoło.
- Dla mnie także. Nie wiem, czy podołam zadaniu, kiedy twoje dłonie
będą mnie wszędzie dotykać.
- Nie ciebie, lecz kamienia.
- Niby tak, ale kamień zadziała jak laleczka voodoo w rękach szamana.
Będę czuł twój dotyk.
Uśmiechnęła się szeroko.
- A jeśli zajmę się tak niewinnym rejonem ciała jak ramiona?
- Chcesz rzezbić coś takiego?
- Potem... tors. - Przywarła palcami do klatki piersiowej Jesse'a, a potem
przesunęła dłoń w dół, ku talii. - Wysportowany jesteś.
- Robi się gorąco.
Rozszyfrowała kierunek jego myśli.
- Jesse, tego nie zamierzam rzezbić!
- Czemu nie? Michał Anioł robił to setki razy.
- I kto tu mówił o laleczkach voodoo? Jak byś się czuł, gdybym zaczęła
magiczne praktyki?
- Jak kamień. Twardy jak kamień.
94
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Zachichotała i wtuliła twarz w koszulę Jesse'a, który gładził ją po plecach.
Było jej bardzo przyjemnie.
- To jeden z powodów, dla których tego nie zrobię.
- A inne powody?
Odrzuciła głowę do tyłu i zajrzała mu prosto w oczy.
- Bywają sekrety tak intymne, że nie chcę ich z nikim dzielić.
Wydał z siebie pomruk, zerwał się z miejsca i błyskawicznie przygarnął
Paige do siebie. Ani się spostrzegła, a już stała między jego kolanami, z rękami
splecionymi na jego karku.
Jesse nie potrafił oprzeć się milczącemu zaproszeniu miękkich,
wilgotnych ust, więc złożył na nich pocałunek. Paige przypisała mu magiczną
moc, bowiem od razu pobudził jej zmysły.
- Co ty na to? - spytał przeciągle.
- Jak kamień. Twardy jak kamień.
Wybuchnął dzwięcznym śmiechem. Paige nieczęsto słyszała, jak jej
kochanek się śmieje, a już z pewnością nie w ten sposób. Był to śmiech
beztroski, radosny. Wprawił ją w znakomity nastrój.
Jesse pochylił się do jej ucha i zadał ochrypłym, podnieconym szeptem
pytanie, które musiało wreszcie paść.
- Może wypróbujemy skuteczność zabaweczki, którą dostałaś rano od
lekarza?
- Przecież ja pracuję - zaprotestowała, wiedząc doskonale, że nici z
dalszego rzezbienia i że pragnie tego samego co Jesse.
- Owszem! Czeka cię dużo pracy. Możesz dotykać wszystkiego,
zapamiętywać kształt, fakturę skóry i...
- Rozumiem. Lepiej się pospieszmy, bo będziesz musiał zanieść mnie do
domu na rękach. Stoję w niewygodnej pozycji i nogi powoli odmawiają mi
posłuszeństwa.
95
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Istotnie, odmawiały, ale nie miała nic przeciwko temu. Jej piersi w
zetknięciu z męskim torsem pęczniały, żebra czuły każdy jego oddech, a biodra
- każde zakołysanie bioder kochanka. Ze stanu wszechogarniającej błogości
wyrwał Paige stanowczy gest Jesse'a, który rzeczywiście wziął ją na ręce.
- Stop! - Próbowała wywinąć się jak piskorz. - Jeszcze nie zemdlałam!
- Wyszedł ze mnie samiec. Oddaj mi się po dobroci.
Posłuchała, lecz nie tylko ona oddała całą siebie w miłosnym akcie. A
potem, kiedy wzięli prysznic, przebrali się, zjedli kolację (smażone małże,
ziemniaki i świeże brokuły), zasiedli wreszcie w salonie do lektury. Paige
dawno nie spędziła tak udanego, relaksującego wieczoru. Właściwie robiła to co
zawsze, a jednak wszystko wyglądało inaczej. Czuła się wspaniale.
Zastanawiała się, czy miało to coś wspólnego z mężczyzną siedzącym na
drugim końcu kanapy i pochłaniającym książkę, którą sam wybrał z półki.
Czerpała niewymowną przyjemność z obecności Jesse'a.
Radość sprawiało jej też opowiadanie o pracy i o uczuciach długo
skrywanych przed światem. Wydawało jej się, że łączy ich, nie tylko jako
kochanków, nić idealnego porozumienia. Lubiła sposób, w jaki Jesse ją
przytulał i pieścił - czasem delikatnie i czule, czasem z dziką pasją. Sprawiał, że
czuła się wtedy najszczęśliwszą kobietą na świecie, istną wybranką bogów.
Jesse miał przed nią mnóstwo kobiet i z pewnością po przygodzie z Paige
nie zamierzał zrezygnować z uwodzenia. Akceptowała jednak taką sytuację,
postawił bowiem sprawę jasno.
Nie mogła narzekać. Poświęcił jej bez reszty swój czas i ciało. Dzięki
niemu przeżyła niezwykłe chwile. Cóż z tego, że ulotne? Wiedziała, że pewnego
dnia Jesse odejdzie, a ona powróci do dawnego życia bogatsza o nowe
doświadczenia. Prawdziwa z niej szczęściara.
Następne dwa tygodnie były cudowne. Paige ze zdumieniem zauważyła,
jak łatwo przyzwyczaiła się do obecności Jesse'a. Gość zajął się wszelkimi
96
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
pracami domowymi, ona zaś mogła więcej czasu spędzać w pracowni i,
oczywiście, z nim.
Często jadali poza domem - na życzenie i koszt Jesse'a, uparcie też
płacącego za wszystkie artykuły spożywcze, które kupowali. Paige żartowała, że
Jesse przekupuje ją, aby pozwoliła mu oglądać finały ligi koszykówki w
telewizji, lecz dobrze widziała, iż to duma każe mu wziąć na siebie ciężar
utrzymania domu.
Zrobili sobie wycieczkę na południe, do Bostonu, i na północ, do
malowniczych nadmorskich miasteczek stanu Maine. Pewnego razu wybrali się
do kina, innego zaś -w rejs wynajętą żaglówką. Poszli nawet na przyjęcie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]