[ Pobierz całość w formacie PDF ]
którego, poznawszy teraz w pełni czułość i \ar Gabea, nigdy się w pełni nie
otrząśnie.
Przełknęła ślinę, walcząc z napływającymi do oczu łzami. Jak mogła chcieć,
\eby to, co dzielili, stało się częścią jej \ycia! A pragnęła tego tak bardzo, \e
pozwoliła, by porywy serca zdominowały zdrowy rozsądek. Sprowokowała Gabea,
kiedy był podatny na ból i wstrząśnięty, a potem zaakceptowała fizyczne
rozwiązanie, które zaoferował, nie bacząc na konsekwencje.
Teraz będzie musiała za to zapłacić. Uniewa\nienie mał\eństwa było
niemo\liwe, chyba \e oboje dopuściliby się krzywoprzysięstwa. Skrzywiła wargi w
gorzkim uśmiechu. Co znaczy kolejne kłamstwo w tej sytuacji?
Cię\kie ramię Gabea spoczywało swobodnie na jej talii. Odwróciła głowę, by
na niego popatrzeć. Jasne włosy opadały mu na czoło, ale nawet podczas snu jego
twarz była surowa i męska. Zapragnęła pogładzić złoty zarost, pokrywający
policzki.
Była nim zafascynowana od samego początku ich znajomości. Serce ścisnęło
jej się boleśnie. Musiała uznać, \e miłość do Gabea nie daje jej \adnych praw, a
nadzieja na to, \e mą\ odwzajemni jej uczucia, była prawie znikoma.
Ale nie to było najgorsze. Czy Gabe nie pomyśli, \e zaplanowała uwiedzenie,
by złapać go w pułapkę? Czy zle pojęta uczciwość nie skłoni go do tego, \e
zachowa się, jak mu nakazuje honor, i zostanie z nią teraz, kiedy mał\eństwo
zostało skonsumowane? Zadr\ała. Co mogłoby być gorszego od spędzenia \ycia z
mę\czyzną, który uwa\a ją za perfidną oszustkę?
Nie, interes jest interesem. Nie zrobi niczego, \eby go zatrzymać, ani nie
pozwoli mu na to, by został z nią z poczucia winy czy obowiązku. Dzięki Bogu, nie
wyznała mu swojej miłości, bo to by jeszcze utrudniło ich rozstanie.
Ale teraz, zanim wkroczy w brutalną rzeczywistość, zostanie jej wybaczone,
jeśli pofolguje sobie odrobinę, \yjąc marzeniem, le\ąc zaspokojona w ramionach
mę\a. Uniosła dłoń, dotykając twarzy Gabe a. Jej wargi poruszały się bezgłośnie,
powtarzając słowa, których nie śmiała wypowiedzieć.
Kocham cię, Gabrielu.
Usłyszała warkot samochodu wje\d\ającego na podjazd i ręka jej opadła. Kiedy
parę chwil pózniej do drzwi sypialni zapukał Harlan, była pozornie spokojna, w
głębi duszy zrezygnowana.
Gabe, śpisz? zawołał starszy pan.
Gabe obudził się, przyciągnął Sarah Ann do swego nagiego ciała i wargami
musnął jej ramię.
Nie, nie śpię.
Przyjechali twoi wspólnicy.
Ju\ idę. Wcią\ senny, ucałował Sarah Ann i wstał, po czym znieruchomiał.
Do licha, gdzie są moje rzeczy?
Czyste ubranie le\y na komodzie.
Umieściła poduszkę w zagłębieniu ramienia i nasunęła prześcieradło na piersi,
patrząc, jak Gabe się ubiera. Z bólem serca uświadomiła sobie, \e powinna
zapamiętać ka\dy szczegół tej sceny, by mieć co wspominać.
Gabe wciągnął podkoszulek przez głowę i potarł twarz.
Mam nadzieję, \e Harlan zaparzył kawę. Napijesz się?
Nie, dziękuję.
Mike i Rafe zaoferowali się, \e pomogą w uprzątnięciu pogorzeliska. Nie ma
właściwie \adnej nadziei, \e coś ocalało, ale nigdy...
Gabe?
Zatrzymał się w połowie drogi do drzwi z zakłopotaną miną.
Co? O, do diabła, przepraszam, kochanie. Nie mam wprawy jako czuły
kochanek. Musisz mi po prostu zwracać uwagę, kiedy...
Chciałam ci tylko powiedzieć, \e mimo... cała w rumieńcach oparła się na
łokciu i wskazała zmiętą pościel tego, co się stało, myślę, \e powinniśmy zająć
się uniewa\nieniem mał\eństwa czy rozwodem. I... powinieneś się wyprowadzić.
Dzisiaj. Jakoś wytłumaczę wszystko dziadkowi.
Przez chwilę wyglądał na ogłuszonego, po czym jego rysy stwardniały, a oczy
stały się puste i nieodgadnione.
To przede wszystkim trzeba zrobić, nie uwa\asz? Starała się zachować
spokój, ale jej palce mięły prześcieradło.
Nie wiem. Twoja decyzja wydaje się dość nagła, wziąwszy pod uwagę
okoliczności.
Miałam ci to powiedzieć wczoraj wieczorem, przed po\arem.
A więc dlaczego... ? Nie dokończył pytania, a jego spojrzenie padło na
rowek między jej piersiami. Mo\e zechciałabyś mi to wyjaśnić?
Wszyscy zachowujemy się dziwnie w wyjątkowych sytuacjach. Wzruszyła
ramionami. Ty o tym powinieneś wiedzieć najlepiej.
Naturalnie zaśmiał się gorzko.
A więc zapomnij o tym, co się wydarzyło, dobrze? rzuciła oschle.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]