[ Pobierz całość w formacie PDF ]

będzieczuła się swobodnie.
- Dotknij mnie- powiedział nagle.
Podszedł domiejsca, wktórymsiedziała, i stanął tuż obok
niej.
Poczuła świeżyzapach cedrowegomydła. Uderzał dogło-
wy. Mamdotknąć Philipa? zastanawiała się nerwowo. Ale
jak? Może wartotozrobić. Dzięki temuszybciej się doniego
przyzwyczaję.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
31
Wyciągnęła nieśmiało rękę i czubkiem palca dotknęła
uda. Byłotwarde jak stal.
- Och, dodiab... - Philip chwycił Ginnyza rękę i przy-
cisnął ją doswegoobnażonegobiodra.
Ciepłobijące z jegociała sprawiłojej przyjemność.
Rozluzniła się. Przesunęła dłonią pogładkiej skórze.
Nagle poczuła, że Philip gwałtownie się odsuwa.
- Starczyna początek - mruknął.
Ginnywydawałosię, że ma niecozmienionygłos. Czyżby
reagował na jej dotknięcie? Była tointrygująca myśl, aczkol-
wiek zupełnie bez znaczenia. Nieistotnebyłoto, coodczuwał
Philip Lysander, pomyślała Ginny, gdyż ona sama nigdynie
dopuści do tego, aby między nimi powstał jakiś związek.
Obiecała Beth, że namówi Jasona Papasa, abyuznał Damona
za prawowitego wnuka i zapewnił środki na jego kształce-
nie. I to było jej głównymzadaniem, a nie romansowanie
z przystojnym, lecz aroganckimGrekiem. Aponadtowżad-
nym razie nie mogła mieć nic wspólnego z człowiekiem,
który miał ją za szantażystkę i przeciwstawiał się jej dzia-
łaniom.
- Na samymkońcu hallu jest dziecinnypokój, z którego
korzystają moje siostry, gdyzatrzymują się u mnie - powie-
dział Philip. - Chłopiecmożetamspać. Twój bagaż znajduje
się wpokoju obok.
Bez słowa pożegnania odwrócił się i opuścił salon. Minutę
pózniej Ginnyusłyszała zatrzaskujące się za nimdrzwi sy-
pialni.
- Też życzę ci dobrej nocy- mruknęła z przekąsem.
Wstała z kanapy, uważając, abynie obudzić przytym
Damona. Była dobrej myśli. Uznała, że po przespanej nocy
jutrobędziewlepszej formie. Ruszyła na poszukiwaniedzie-
cinnego pokoju. Rano spojrzy na wszystko innym okiem.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
32
Sprawy ułożą się lepiej. A jeśli nie lepiej, to przynajmniej nie
gorzej.
ZamyślonyPhilip ściągnął z bioder ręcznik i rzucił gona
dywan. Tak uparte obstawanie Ginny Alton przy tym, że
Creon jest ojcemjej dziecka, zaczęło go niepokoić, ale nie
dziwiło. Skoroprzyjechała z tak daleka, trudno, żebyprzy-
znała się do tego, że kłamie. Pewnie łudziła się, że będzie
miała więcej szczęścia, rozmawiając z JasonemPapasem,
i wmówi wstarego, samotnego człowieka, iż przywieziony
przez nią dzieciak jest jegownukiem.
Philip przeciągnął palcami po wilgotnych włosach. Wie-
dział, żeGinnyAlton mówi nieprawdę. Creon niemógł mieć
romansu z żadną kobietą, bo Lydia pewnie by to wykryła.
Natychmiast powiedziałabyotymbratu i poprosiła opomoc
i radę, ale tego nie zrobiła. Oswoimmężu nie powiedziała
nigdyani jednegozłegosłowa.
Philip uprzytomnił sobie nagle, że nigdynie rozmawiała
z nimoCreonie. Czyżbyjej milczenie miało ukryteznacze-
nie? Wgłowie Philipa zrodziła się niepewność.
Nie potrafił sobietegowyjaśnić ani tymbardziej nie mógł
zapytać siostry, niemówiącjej, ocochodzi. Niemógł ryzy-
kować żadnej rozmowy na temat Creona. Lydia była osobą
niezmiernie wrażliwą i łatwo było ją skrzywdzić. Bardzo
ciężko przeżyła śmierć męża. Schudła i zobojętniała. Jej
smutek graniczył z depresją. Gdyby nagle dowiedziała się,
że wAtenach zjawiła się ładna kobieta oświadczająca, że
Creon jest ojcemjej dziecka, mogłabyzupełnie się załamać
i już nigdynie odzyskać psychicznej równowagi:
Na samą tę myśl Philipa ogarnęła rozpacz.
Jego zadaniembyłoosłanianie siostry. Ale czytosię po-
wiedzie? Jak na razie Ginny Alton nie sprawiała mu wię-
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
33
kszych kłopotów i przystała na pomysł, aby udawać, że
dziecko jest jego synem, ale na jak długo? Wkażdej chwili
może zacząć rozrabiać. I cowtedy?
Ubierającsię, Philiprozważał możliwości dalszegopostę-
powania. Były dość ograniczone. Przydałoby się trzymać
wszachu tę kobietę, ale wjaki sposób? Czymożna jej czymś
zagrozić?Amożepoprostuudowodnić, że Creon niespoty-
kał się z nią, przebywając wzeszłymroku wNowymJorku?
Może uda się przekonać Ginny, że jej pretensje są bezpod-
stawne i że nie ma żadnej szansywygrania sprawy?
Philip podjął decyzję. Wziął doręki słuchawkę i wystukał
numer biura swej firmywNowymJorku. Otak póznej porze
nie zastaniedyrektora, alezostawi mupoleceniedowykona-
nia. Przyodrobinie szczęścia jutrootrzyma raport.
Dotej porybędziemusiał pilnować GinnyAlton, żebynie
zrobiła czegoś, co ze względu na Lydię byłoby mu nie na
rękę. Postanowił solennie, że ani na krok nie odstąpi tej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl