[ Pobierz całość w formacie PDF ]

serce Pierwszego Marszałka Polski. Za chwilę generał Kasprzycki telefonuje do premiera o zgonie Komendanta.
W adiutanturze redagujemy komunikat do prasy o śmierci Komendanta.
Umarł o godzinie 8.45 wieczorem 12 maja 1935 roku, w trzecią niedzielę po Wielkiejnocy.
I nigdy już żadna niedziela naszego życia nie będzie tak wesoła i beztroska jak za Jego pobytu z nami.
Przeżyliśmy z Nim, słuchaliśmy Go wiernie przeszło dwadzieścia lat. A teraz już będziemy z Nim jeszcze tylko w
czasie pogrzebu, który skończy się przecież za dni parę, kilka.
Wtedy zostanie nam już tylko - życie bez Niego.
POGRZEB PIERWSZEGO MARSZAAKA POLSKI
Trzy dni leży Komendant na marach w obitej czernią sali Belwederu, otoczony przez posterunki wiernych żołnierzy,
nieruchomych tak samo jak On.
Meldujemy się Mu codziennie, by zobaczyć Go jeszcze parę razy w sali, gdzie widywaliśmy Go za życia.
W tej półkolistej wnęce, gdzie teraz leży Wielki Zmarły, siadywał On często za stołem w czasie większych przyjęć.
Tu Go widziałem pierwszy raz, po powrocie Jego z Magdeburga, już w Polsce Niepodległej, przed szesnastu latami.
Mija kilka dni niezapomnianych smutku i żalu.
Wreszcie - nadchodzi dzień, gdy już Komendant musi wyjść po raz ostatni z Belwederu, który tak zrósł się z Jego
osobÄ….
W godzinach popołudniowych dnia 15 maja zbieramy się na dziedzińcu: rząd, Sejm, Senat i żołnierze - i ustawiamy się
po obydwu stronach głównego przejścia.
Przez chwilę mamy złudzenie, że to zbliża się wieczór przed imieninami Komendanta albo 10 listopada, gdy schodzimy
się co roku, by złożyć życzenia lub chociaż z daleka zobaczyć Komendanta. Nie zawsze wychodził do nas na
dziedziniec, szczególnie w latach ostatnich.
Tym razem, niestety, wyjdzie na pewno z pałacu i zostanie otoczony naszym tłumem żołnierskim.
Nie odejdziemy sprzed Belwederu sami, nad naszymi głowami wyniesiemy Komendanta.
Przybywa Pan Prezydent Rzeczypospolitej w towarzystwie premiera Sławka i generała Zmigłego. Wchodzą do wnętrza
Belwederu.
Na dziedzińcu staje tymczasem długi szpaler duchowieństwa w oczekiwaniu na początek ceremonii pogrzebowej.
Przy ostatnich blaskach dnia wypływa spośród filarów ganku pałacu wielka, okryta sztandarem trumna.
Niosą ją najstarsi generałowie. W pierwszej parze generałowie Zmigły i Sosnkowski.
W połowie dziedzińca trumna się zatrzymuje i bierzemy ją na ramiona. Niosę z admirałem Zwirskim w drugiej parze.
We wrotach dziedzińca całuję trumnę w miejscu, gdzie leżą wewnątrz nogi Komendanta.
Przed Belwederem stoi działo, powożone przez oficerów artylerii konnej.
Już trumnę stawiamy na lawecie.
Generał Zmigły sprawdza, czy trumna dobrze przymocowana. Panuje lęk ogólny wszystkich wokoło, by ta właśnie
trumna nie spadła w czasie marszu do katedry.
Za trumną, obok Pani Marszałkowej, staje Prezydent Rzeczypospolitej.
Czekamy dłuższą chwilę, po czym działo rusza z miejsca, kierując się w Aleje Ujazdowskie.
Teraz idziemy, prowadzeni przez generała Sosnkowskiego,
oddzieleni od trumny grupÄ… rzÄ…du oraz delegacyj Sejmu i Senatu.
Warszawa zamarła w strasznej ciszy, panującej od Belwederu aż do katedry.
Nie było żadnych zgrzytów w ponurym nastroju maszerującej kolumny pogrzebowej i stojących po bokach tłumów.
Zmierć Komendanta zwyciężyła wszystkich i wszystko w Polsce.
Po paru godzinach marszu wzdłuż półciemnych ulic dochodzimy do zalanego tłumem placu Zamkowego i katedry.
W kościele trumna wniesiona zostaje na podwyższenie. Widoczna jest dla wszystkich.
Komendant już wysoko, daleko od nas. Tu Go zostawiamy na dni kilka, by mogły Go pożegnać tłumy nawet tych,
którzy nie widzieli Go nigdy za życia.
W dwa dni pózniej, 17 maja, znów idziemy z Nim na pole rewii, już po raz ostatni z ostatnich...
Na zielonym kurhanie składają Go na działo i defilujemy przed Nim, żegnając Go ostatnim: "Na prawo patrz!"
Najprzód idą generałowie, prowadzeni przez generalnego inspektora Zmigłego, a pózniej delegacje wojska - kompanie,
szwadrony z generałem Dreszerem na czele.
Trwa to długą, przygniatającą chwilę...
Defilada w ciszy - skończona. Odjechał już ostatni - generał Dreszer.
GrajÄ… - "Jeszcze Polska"...
Wchodzimy na kopiec, by zdjąć trumnę z lawety.
Gdy przenosiłem trumnę wraz z generałem Bukackim, ucałowałem ją znowu przez sztandar biało-czerwony.
Teraz wszystko szybko się kończy...
Trumna wysoko już złożona na lufie polskiej haubicy, ustawionej na długiej platformie kolejowej. Kładą wieńce,
zaciÄ…gajÄ… wartÄ™ honorowÄ….
Potem ciągniemy platformę za długie liny, wolno ciągniemy aż do czekającej lokomotywy. To już wszystko, cośmy
mogli zrobić! Tu rozstajemy się z Komendantem.
"Uroczystość w Warszawie skończona", mówi do nas generał Zmigły.
Zrywa siÄ™ ulewa z grzmotami.
Wszyscy jadÄ… do Krakowa, ja zostajÄ™ w Warszawie.
Już Cię więcej nie zobaczę, Komendancie, chyba tam, w krypcie.
Już Ci nie zamelduję: "Panie Marszałku", gdy myśli krzyczą: "Obywatelu Komendancie!"...
Pociąg rusza. Już za nim nie pójdę.
Komendancie!...
Nie zmoknij, Komendancie, tak łatwo się przeziębiasz.
Ale to... głupota!
Już pociąg idzie. Co powiedzieć Ci przy rozstaniu...
Ojcze nasz, który jesteś w Niebie, święć się Imię Twoje, przyjdz
Królestwo Twoje...
Ib i
A jednak, w sercu mym zostaniesz, Komendancie, nie Ten, wieziony w trumnie na lawecie działa, ale Ten, który
tysiące dział i miliony żołnierzy rzucał do boju o wielkość i życie Polski.
O T k K
INDEKS OSÓB
Ajnenkiel Andrzej - historyk 7
Anders Władysław (1892-1970) - gen. dyw. WP, oficer armii roś,, we wrześniu 1939 dowódca brygady kawalerii i
grupy kaw., 1941-43 dowódca Armii Polskiej w ZSRR i na Wschodzie, 1943-45 dowódca 2 Korpusu Polskiego we
Włoszech; po wojnie jeden z przywódców emigracji 202
Bartel Kazimierz (1882-4941) - matematyk, prof. Politechniki Lwowskiej, przedstawiciel liberalnego skrzydła sanacji,
1919-20 minister kolei żelaznych, V-IX 1926, VI 1928 - IV 1929, XII 1929 - III 1930 premier, 1926-28 wicepremier;
zamordowany przez hitlerowców 10, 38-40, 48, 50, 55-57, 61-62, 78-80
Beck Józef (1894-1944) - płk dypl., legionista, bliski współpracownik J. Piłsudskiego, 1926-30 jego szef gabinetu, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl