[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Kiedy to było?
- Niedługo po zgaszeniu świateł w namiocie. Sylvie wróciła do pałacu dwie godziny temu. Sądziła,
że Tom po prostu nie chce jej przeszkadzać w spotkaniu z ojcem. Teraz przypomniała sobie, że mówił,
by na niego nie czekała. Zostawił jej jakiś drobiazg, ale chciał, by go odnalazła po jego wyjezdzie.
Pobiegła do sypialni. Na łóżku czekał na nią miś. Przytuliła go do policzka w nadziei, że zrozumie,
dlaczego Tom chciał dla jej dobra pojednać ją z ojcem. Dlaczego od tygodnia pomagał w
urzeczywistnieniu jej marzenia ślubnego i zależało mu, by Stowarzyszenie Różowej Wstążeczki
odniosło sukces?
Nagle zobaczyła kopertę leżącą na łóżku. Zanim ją otworzyła, usiadła, bo nie spodziewała się dobrych
wieści. W środku znalazła złożoną kartkę:
148
Liz Fielding
 Najdroższa Sylvie!
Jutro jest Twoje święto, a ja mogę Cię ze spokojem zostawić pod opieką Twojego ojca. Wyjeżdżam na
jakiś czas, ale tym razem nie uciekam. Muszę przemyśleć moje życie, znalezć w nim jakiś cel.
Zrezygnowałem z projektu zorganizowania w Long-bourne centrum konferencyjnego. Tu jest
prawdziwy dom i mam nadzieję, że takim pozostanie. O los państwa Kennedych możesz być
spokojna, mogą mieszkać u siebie do końca życia. Poprosiłem panią Kennedy, by wszystkie ubrania
ze strychu przekazała muzeum w Melchesterze. Reszta rzeczy będzie sprzedana na aukcji, a pieniądze
zostaną przekazane Stowarzyszeniu Różowej Wstążeczki. Chcę, żebyś zatrzymała misia. To pamiątka
rodzinna, którą będziesz mogła podarować swemu dziecku.
Pragnę Cię zapewnić, że o tym, co się wydarzyło między nami, zachowam dyskrecję. Jutro życzę Ci
słońca i pragnę, żebyście z Jeremym żyli długo i szczęśliwie.
Zciskam Cię, Tom"
Przecież to nie ma sensu. Dlaczego Tom życzy mi długiego i. szczęśliwego życia z Jeremym? Jeszcze
raz przeczytała list, po czym zeszła na dół.
- Rozumiem, że Tom zgodził się, żebyście tu zostali.
- Niech go Bóg błogosławi - uśmiechnęła się pani Kennedy. - Powiedział, że wypełnia wolę lady
Anniki.
Zrobił to dlatego, że mu o tym wspomniała. -1 prosił o przekazanie ubrań do muzeum?
- Wczoraj ich o tym powiadomił, ale powiedział, żebyś zostawiła sobie te rzeczy, na które masz
ochotę.
Wymarzony ślub
149
Dlaczego jej o tym nie mówił? Często wspominał o Jeremym, napomknął nawet, że widział ich
zdjęcie w  Celebri-ty". Czy cały świat, nawet jej ojciec, oglądał tę fotografię?
Na Boga! Przecież on chyba nie myśli, że to będzie prawdziwy ślub? Czy nosząc jego dziecko,
mogłaby wyjść za innego? Czy sądził, że chciała z nim porozmawiać, by go prosić o dyskrecję? %7łeby
nie mówił, co między nimi zaszło?
Zadzwoniła na jego komórkę, ale usłyszała tylko obcy głos, który prosił o zostawienie wiadomości.
- Tom? Musimy porozmawiać! Zadzwoń do mnie jak najszybciej!
A jeśli się nie odezwie? Może pojechał prosto na lotnisko? Po rozstaniu z Candy uciekł na koniec
świata.
Zamarła. A może nie dostał jej listu? Czy to możliwe, że po powrocie z podróży nie zatrzymał się w
Londynie?
Nie, to nieprawdopodobne. Pytała go przecież, czy dostał list. Nigdy nie zapomni, jak lekceważąco
skinął głową i dodał, że mu przykro. O co tu chodzi?
Zadzwoniła do informacji z prośbą o numer jego telefonu stacjonarnego, ale okazało się, że jest
zastrzeżony. Nie ma wyjścia, musi pojechać do Londynu i porozmawiać z nim osobiście. Chwyciła
kluczyki i pobiegła do samochodu.
Tom wszedł do mieszkania. W bezosobowym, pozbawionym charakteru wnętrzu panował idealny
porządek. Inaczej niż w Longbourne, gdzie po tygodniu czuł się jak u siebie w domu. Ale tam każdy
kąt wiąże się z Sylvie, jej uśmiechem, słowem, gestem.
150
Liz Fielding
Położył klucze na stole, po czym spojrzał na listy, które pod jego nieobecność sprzątaczka układała na
biurku. Zważywszy, że wyjechał na pół roku, nie było ich dużo, bo poczta służbowa przychodziła na
adres biura.
Zaczął je przeglądać, ale szybko stracił zainteresowanie, więc postanowił odłożyć to na pózniej. Nagle
jego wzrok przykuła znajoma kremowa koperta, na której rozpoznał pismo Sylvie.
Kiedy napisała ten list? Na kopercie nie było znaczka, więc musiała go wrzucić do jego skrzynki i z
pewnością na próżno czekała na odpowiedz.
Pytała go, czy dostał jej list, a on potwierdził, myśląc, że miała na myśli przesyłkę, w której zwracała
pieniądze. Drżącymi rękoma otworzył kopertę.
 Szanowny Panie! Pragnę Pana powiadomić, że nasze niedawne spotkanie..."
- Nie! - Aż zawył z bólu.
Nie doczytawszy listu do końca, złapał za telefon. W Longbourne odezwała się automatyczna
sekretarka.
- Sylvie, słyszysz mnie? Jutro nie będzie tego przeklętego ślubu!
Zadzwonił jeszcze na jej komórkę, powtórzył wiadomość i dddał: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl