[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na jego twarzy, powinien sprawić jej przyjemność. Niestety, jej własne
cierpienie było zbyt wielkie.
 Wobec tego Gastona.
Tego ju\ nie mogła znieść. Smutek i rozczarowanie ustąpiły miejsca
wściekłości.
 To moje dziecko  powtórzyła z wysoko uniesioną brodą. Podeszła do
drzwi i otworzyła je szeroko.  A teraz wyjdz!
Peter poszedł za nią, ale zignorował otwarte drzwi. Obserwował jej bladą
twarz, rozwa\ał wypowiedziane przez nią słowa. Nagle zauwa\ył wiszący nad
kominkiem swój portret. Zrozumiał, jak bardzo Aimee go kocha.
To moje dziecko, oświadczyła. Ale przecie\ gdyby chciała go oszukać,
wyszłaby za niego, a dopiero potem powiedziała o dziecku. Nie zrobiła tak, bo
go nie zdradziła. Kocha go. I on równie\ ją kocha.
 To moje dziecko, prawda?
Kiedy nie odpowiedziała, zmusił ją, by na niego spojrzała.
 To ja jestem ojcem, tak?  Potrząsnął ją lekko za ramiona. 
Odpowiedz.
 Tak  szepnęła w końcu.  Przynajmniej technicznie.
 Technicznie?
 Technicznie jesteś ojcem tego dziecka. Ale to moje dziecko, Peter. Nie
twoje.
 Akurat!  krzyknął i przyciągnął ją do siebie.  Oboje jesteście moi. Ty
i dziecko.
Aimee jakoś udało się wyswobodzić z jego objęć.
 Nie jestem twoja i dziecko te\ nie.
 Oczywiście, \e jesteś. Przepraszam cię, \e wyciągnąłem takie wnioski.
Wiem...
 Za pózno na przeprosiny, Peter. Z nami ju\ koniec.  Zsunęła z palca
zaręczynowy pierścionek, który dał jej przed wyjazdem, i wło\yła go do
kieszonki jego koszuli.  A teraz byłabym ci wdzięczna, gdybyś wyszedł. I nie
zapomnij zamknąć drzwi.
 Ale...
 Proszę cię, Peter, idz. Chcę zostać sama.
 Dobrze, niech tak będzie. Pójdę, ale niedługo wrócę. Wiedział, \e jakoś
ją odzyska. Sprawi, \e znowu go pokocha. A wtedy ju\ nigdy nie pozwoli jej
odejść.
 Jak się dziś czuje mój siostrzeniec?  spytał Jacques, biorąc ogromne,
czerwone jabłko le\ące na paterze w pracowni Aimee.
 Twoja siostrzenica czuje się znakomicie.
 A jej mamusia?
 Równie\  odparła Aimee i wróciła do malowania.
 Natknąłem się dziś na Petera.
Serce Aimee na moment zamarło. Od tamtego strasznego dnia minęły trzy
tygodnie. Choć nie było to łatwe, unikała jego telefonów i próśb o spotkanie.
Listy Petera odsyłała, nie otwierając ich. Wcią\ szaleńczo go kochała, ale teraz
musiała myśleć tak\e o dziecku. śycie samotnej matki nie jest łatwe. Błędem
jednak byłoby poślubić mę\czyznę, który jej nie kocha i nie ufa.
 Wygląda jak cień człowieka. Czy nie jesteś dla niego zbyt surowa?
Porozmawiaj z nim chocia\, wysłuchaj, co ma do powiedzenia.
 Od kiedy jesteś adwokatem Petera Gallaghera? Jacques wzruszył
ramionami.
 Mo\esz winić za to moją francuską krew. Po prostu uwa\am, \e jeśli
dwoje ludzi się kocha i cierpi, kiedy są rozdzieleni, to równie dobrze mogą
cierpieć razem.
 Peter mnie nie kocha.
 Skąd o tym wiesz?
 Bo gdyby mnie kochał, to by mi ufał.
 A czy wpadło ci kiedyś do głowy, \e zachowuje się jak idiota właśnie
dlatego, \e cię kocha? Doris mówi, \e załatwił wszystkie sprawy w ciągu trzech
dni tylko po to, \eby wcześniej wrócić do ciebie.
 I z jego sekretarką te\ jesteś zaprzyjazniony?
 Spotkałem ją u niego w galerii, na specjalnym pokazie zakupionego
przez Petera Rubensa. Powiedziałaby to tobie, gdybyś poszła ze mną i Lizą, a
nie ukrywała się.
 Wcale się nie ukrywam.
 Mo\e ty go nie potrzebujesz, ale on ciebie na pewno. Poza tym nosisz
jego dziecko.
 Myślisz, \e będzie się domagał swych praw?  przeraziła się Aimee.
 Kto wie, do czego zdolny jest mę\czyzna pozbawiony tego
wszystkiego, bez czego nie mo\e \yć?
Aimee nie wiedziała, co powiedzieć. Jacques nie czekał jednak na jej
odpowiedz. Z zainteresowaniem oglądał malowany przez nią obraz.
 Aadny. Od razu widać, co myślałaś, malując go. Chyba zaniosę go Kay.
 Kay ma przecie\ wiele moich prac.
 Ju\ nie. Dziś rano sprzedała ostatnią.
 To niemo\liwe. Dwa dni temu dałam jej pięć nowych obrazów.
 Sprzedała je. Ktoś kupił wszystkie. Właśnie się do niej wybieram. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl