[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ale, jeśli o mnie chodzi, chyba bym mu zaufał. Link nie sprawia
na mnie wrażenia lekkoducha. Musisz pamiętać o tym, że
stanowi bardzo łakomy kąsek. Trudno winić pannę Harper za to,
że miałaby ochotę go schrupać.
Georgia uśmiechnęła się do wuja i cmoknęła go w policzek.
- Nie daj się im wyrolować.
- Nie ma mowy. - Starszy pan odwzajemnił jej uśmiech.
Kiedy się rozstawali, Georgia zauważyła Linka i Tanie
pogrążonych w rozmowie. Oboje sprawiali wrażenie tak
głęboko pochłoniętych tematem, że Georgia poczuła ukłucie
zazdrości. Co gorsza, wiedziała, że tylko siebie może winić za
to, że zakochała się w mężczyznie, który nie składał jej żadnych
deklaracji.
W tej samej chwili Link, jak na sygnał, uniósł wzrok i spotkał
się z nią spojrzeniem. Pomachał ręką. Tania natychmiast
odwróciła się, by spojrzeć, do kogo macha. Georgia przyjrzała
jej się i musiała przyznać, że Tania jest bardzo atrakcyjną
dziewczyną. Pewną siebie, pełną energii, inteligentną. Nie
chciała przeszkadzać im w rozmowie, więc pomachała ręką w
odpowiedzi i poszła do swojego pokoju. Zadzwoniła do firmy, a
potem do matki. Z przyjemnością zauważyła, że troska o brata
sprawiła, że jej matka po raz pierwszy w życiu sprawiała
wrażenie bardziej pewnej siebie. Szkoda, że tak pózno,
pomyślała, ale potem przypomniała sobie uwagę Linka, że lepiej
pózno niż wcale.
RS
107
Po raz drugi spotkała Tanie, kiedy wyszła z wody po długiej,
odprężającej kąpieli. Tania siedziała na leżaku w arcyskąpym
bikini. Ciemne włosy upięła w kunsztowny węzeł na czubku
głowy, oczy schowała za szykownymi, ciemnymi okularami.
- Cześć! - powitała Georgię entuzjastycznie. - Widzę, że jesteś
prawdziwą pływaczką.
- Uwielbiam wodę - przyznała Georgia. Sięgnęła po torbę
plażową i wyjęła ręcznik. Kiedy się wycierała, czuła na sobie jej
badawczy wzrok. Nie mogła się oprzeć wrażeniu, że nie był to
wzrok życzliwy. Tania najwyrazniej starała się wypatrzeć u niej
cellulitis, błękitne żyłki czy coś w tym rodzaju.
- Siądz przy mnie na chwilę - zaproponowała. - To cudowne
miejsce! Nigdy w życiu tu nie byłam.
- Ja przyjeżdżam tu od dziecka - odparła Georgia. -1 kocham
to miejsce.
- Więc będzie ci go brakowało. - Na twarzy Tani pojawił się
wyraz współczucia.
- Kwestia sprzedaży Sunset jeszcze się nie rozstrzygnęła.
- Sam Robards ma zawsze wszystko, czego chce. - Tania
uśmiechnęła się protekcjonalnie.
- Nie wiadomo jeszcze, czy on chce kupić Sunset.
- Czy myślisz, że Link ściągałby tu ojca bez potrzeby?
- O ile wiem, Link przyjechał tu na wakacje, a nie po to, żeby
węszyć za okazjami. - Georgia miała już dosyć tego tonu, jaki
narzucała Tania Harper.
- Nic się nie bój, Link Robards jest jak jego ojciec. Nigdy nie
zamyka oczu na nadarzające się okazje. Skąd ci w ogóle
przyszło do głowy, że przyjechał tu na wakacje? Tak
powiedział?
- Tak.
- I ty mu uwierzyłaś?
- Czemu nie miałabym mu uwierzyć? - Georgia wzruszyła
ramionami. - To, co mówił, brzmiało bardzo przekonująco.
RS
108
- Oj, dziewczyno, czy ty zawsze wierzysz we wszystko, co
mówią mężczyzni?
- Nie. Ale Link Robards zrobił na mnie wrażenie człowieka,
który mówi to, co naprawdę myśli.
- Oczarował cię, co? - spytała z lekkim politowaniem Tania.
- Link jest... jest wspaniałym mężczyzną. - Georgia miała
coraz mniejszą ochotę ciągnąć tę rozmowę. Nic nie mogła
poradzić na to, że mówiąc to, czuła się naiwna jak dziecko.
- Wiem coś o tym. Od lat żyjemy w luznym związku. Czasem
któreś z nas poddaje się jakiemuś zauroczeniu, ale w końcu
zawsze wracamy do siebie. Któregoś dnia zostaniemy razem już
na dobre. Kiedy oboje do tego dojrzejemy. W końcu na tym
polega upływ czasu, że ludzie dojrzewają.
- Więc wasz związek nie skończył się?
- W żadnym wypadku! - Tania uderzyła dłońmi w poręcze
leżaka z taką siłą, że omal ich nie połamała. - Czy ty byłabyś
skłonna zostawić takiego faceta, jak Link Robards? Ja nie
zrobiłabym tego nigdy, nawet gdyby nie miał grosza przy duszy.
- Więc przyjechałaś tu ze względu na Linka?
- Tak się złożyło. Wiesz, Sam Robards zadzwonił do mojego
szefa, ale to ja odebrałam telefon. Zaczęliśmy rozmawiać i
pomyślałam sobie, że moglibyśmy się z Linkiem zobaczyć.
- Od dawna znasz Robardsów? - Georgia nie umiała się
powstrzymać przed dalszymi pytaniami. Wiedziała, że jeszcze
za to zapłaci. Czuła, że będzie płakać w poduszkę, ale nie
umiała sobie tego oszczędzić. I to pomimo wszelkich trzezwych
spostrzeżeń na temat Tani, jakimi podzielił się z nią wujek
Robert.
- Spędziliśmy razem najlepsze lata naszego życia - Tania
przeciągnęła się leniwie, jak pantera. -1 nie zawsze było nam
łatwo. Ale wiesz, jak to jest. Stara miłość nie rdzewieje. Ale tak
przy okazji. Twój wuj jest bardzo miłym starszym panem.
RS
109
- To prawda - przyznała Georgia. - Bardzo go kocham. Gdyby
nie fakt, że w ubiegłym roku zmarła jego żona, nigdy nie
sprzedawalibyśmy Sunset.
- Wiem, Link mi to mówił. To bardzo przykre. Podobno
mieliście zamiar coś tu zmienić. Musisz być rozczarowana, że
wszystkie twoje plany na nic się nie przydadzą.
- To prawda - przyznała Georgia. - Ale bardziej cenię sobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl