[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pragnął mieć żonę, a zarazem przyjaciółkę dzielącą się z
nim wszystkim, także własnymi kłopotami. Zamiast tego
związał się z niekomunikatywną i nieszczerą kobietą, która
nawet nie powiedziała mu o ciąży.
Nie znosił przemilczeń i sekretów. Niestety, tuż za ścianą
62
RS
spała kobieta, która stanowiła jedną wielką tajemnicę. Myśl
ta zmroziła Sama. Zaraz jednak uzmysłowił sobie, że Carrie
Loving miała z pewnością za sobą ciężkie przeżycia. Zrobił
jej krzywdę jakiś mężczyzna!
Sam postanowił przestać zadręczać się domysłami i zająć
czymś konkretnym. Poszedł narąbać drewna do kominka.
Zbliżał się długi, mrozny wieczór.
63
RS
ROZDZIAA PITY
Carrie obudziła się dopiero o zmierzchu. Wypoczęta
fizycznie, ale nie zrelaksowana. Wzięła szybki prysznic.
Włożyła luzne, niebieskie spodnie i dobrany kolorystycznie
sweter. Jako tako doprowadziła do porządku niesforne
włosy. Zmobilizowana, z uśmiechem na twarzy weszła do
pokoju z kominkiem. I tu spotkało ją rozczarowanie.
Nie zastała Sama. Gdzieś się ulotnił. W napięciu czekała
na jego powrót. Kiedy wreszcie reflektory nadjeżdżającego
samochodu oświetliły okna domku, poczuła ogromną ulgę.
Otworzyła drzwi.
Trzymał w ręku pokazną torbę.
- Chińszczyzna - oznajmił. - Zazwyczaj nie kupuję
jedzenia na wynos, ale ten facet naprawdę świetnie je
przyrządza.
- Jaki apetyczny zapach. - Carrie z lubością pociągnęła
nosem. - O czymś takim właśnie marzyłam! - dodała z
zachwytem.
Oboje byli wygłodniali. W mig opróżnili wszystkie małe
naczynia z białego kartonu. Sam popijał jedzenie coca-colą,
Carrie wolała mleko. Ze względu na dziecko. Po
skończonym posiłku oświadczyła:
- Odpocznij, a ja posprzątam. Jeśli chcesz, mogę
przygotować ci szklaneczkę grogu. - Zobaczywszy
rozanieloną minę Sama, postanowiła zachowywać się z
większą rezerwą.
Kilka minut pózniej podała mu kubek z gorącym,
aromatycznym napojem i usiadła na kanapie. Zmierzch za
oknami i ogień trzaskający na kominku stwarzały intymną
atmosferę. Carrie spojrzała na zegarek. Była dopiero szósta.
64
RS
Westchnęła. Przyglądając się Samowi poprawiającemu
płonące polana, zastanawiała się, jak uda się jej trzymać z
dala od niego przez cały długi wieczór.
Kiedy odszedł od kominka i wrócił na leżankę, wydawał
się jeszcze większy i potężniejszy niż zwykle. W świetle
lampy jego włosy nabrały połysku. Carrie poczuła nagłą
ochotę sprawdzenia, jakie są w dotyku. Sam działał na nią
fizycznie. %7łeby się uspokoić, odetchnęła głęboko. Nie dało to
nic.
Sam miał serdecznie dość przedłużającego się milczenia.
Chętnie by je przerwał, ale przychodziły mu na myśl tylko
pytania, a jego tajemniczy gość bardzo ich nie lubił.
Wyciągnąwszy długie nogi, popijał grog. Panującą ciszę
zakłócało jedynie miarowe tykanie zegara.
Wreszcie Sam uznał, że już dłużej nie zniesie tej pełnej
napięcia atmosfery.
- Naprawdę wyglądam jak Mel Gibson? - zapytał
żartobliwym tonem.
Carrie wyglądała na zaskoczoną. Jednak zaraz potem
rozbrzmiał jej śmiech. Po raz pierwszy całkowicie naturalny
i szczery. Zdaniem Sama, zachwycający.
Po chwili zatkała sobie usta dłonią. Spoważniała i
spojrzeniem skarciła Sama.
- Nie bądz śmieszny. Nikt nie wygląda jak Mel Gibson.
On jest jedyny w swoim rodzaju.
- Ach, tak! - mruknął z rozczarowaniem.
- Ach, tak! - z uśmiechem potwierdziła Carrie.
Niby nic się nie stało, a jednak Sam wyczuł, że znikła
jakaś niewidzialna, dzieląca ich zapora. Od razu zrobiło mu
się razniej. Spojrzał na Carrie wzrokiem typowego
mężczyzny. Miał przez sobą całkiem interesującą osóbkę. O
żywej twarzy, okolonej aureolą rudych włosów i oczach
skrzących się inteligencją.
- Zostało trochę grogu. Podaj kubek, to ci doleję -
65
RS
powiedziała po chwili.
Uśmiech na twarzy Sama stał się jeszcze szerszy. Czuł się
wspaniale. Był panem sytuacji. Na dodatek podnieconym.
Widząc, jak Carrie idzie do kuchni, westchnął pożądliwie.
Przypomniał sobie, jak ją rozbierał. Wyobrażał sobie nagą...
Zaraz potem jednak okiełznał zmysły. Skarcił sam siebie.
Nie był przecież łajdakiem. Powinien zachowywać się
przyzwoicie.
Nadal jednak wodził za nią wzrokiem. Miała dobrą
sylwetkę. I świetne nogi. Długie i zgrabne. Tylne partie jej
ciała też wyglądały doskonale. I bardzo apetycznie. Sam
znów wziął zmysły na wodze, ale ponętny obraz nie dawał
się wymazać z pamięci.
Kiedy wróciła, owionął go delikatny aromat perfum. A
może to jej naturalny zapach? Oczy Carrie nadal miały
[ Pobierz całość w formacie PDF ]