[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Glenthorpe zachwiał się. Twarz mu pobladła, przycisnął dłoń do piersi; przez chwilę ciężko
oddychał, wreszcie wyprostował się i zapytał: - Dlaczego? Dlaczego nas to spotkało? Artemis
przeszył go wzrokiem. - Z powodu Catherine Jensen. Glenthorpe pobladł jeszcze bardziej.
Podszedł do krzesła i usiadł ciężko. - Do diabła! To pan przed trzema miesiącami przysłał nam
trzy wisiorki. Pan to zrobił, prawda?
- Chciałem wam dać trochę czasu, żebyście mogli zastanowić się nad przeszłością. - Jest pan
zimnym draniem, Hunt - powiedział Flood. Powinienem się wcześniej tego domyślić. - Nie. -
Glenthorpe wierzchem dłoni otarł czoło. - Nie, to niemożliwe. Przecież to wszystko zdarzyło
się pięć lat temu. Artemis obrzucił go tylko krótkim, niechętnym spojrzeniem. Z tych dwóch
niebezpieczny mógł być Flood. - Terminu zemsty się nie wyznacza. - To był wypadek -
stwierdził Glenthorpe podniesionym głosem. - To z jej winy doszło do tego zamieszania. Kto
mógł przewidzieć, że ta dzierlatka będzie się tak bronić? Uciekła, próbowaliśmy ją złapać, ale
się nie udało. Była ciemna bezksiężycowa noc. To nie nasza wina, że spadła z urwiska. - Dla
mnie wy jesteście winni - powiedział Artemis. - Pan, Oswynn i Flood. - Wobec tego chce pan
nas zamordować tak jak Oswynna? zapytał cicho Flood. Glenthorpe zamarł na moment. - To
pan go zabił?
- Kurczowo złapał się krawędzi stołu. Nie zrobił tego bandyta?
- To jasne, że Hunt zabił Oswynna - wtrącił Flood. - Kto inny mógł to zrobić?
- Tak się składa, że nie ja go zabiłem - rzekł Artemis. - Nie wierzę panu - mruknął Flood. - To
pańska sprawa, oczywiście, ale jeśli cały czas zerkał pan przez ramię, by sprawdzić, czy nie
idę za panem, mógł pan nie zauważyć prawdziwego mordercy, atakującego z przodu. - Tak jak
nie zauważyliśmy, że zmierzamy prosto do ruiny finansowej - odburknął Flood. Artemis
uśmiechnął się. - No właśnie. Mogę wam tylko radzić, żebyście wystrzegali się nowych
102
znajomości. - Nie. - Glenthorpe oddychał płytko i nierówno. - Nie, to nie może się zdarzyć. -
Jeśli nie Hunt zamordował Oswynna, to kto to zrobił? zapytał Flood przez zaciśnięte zęby. -
Dobre pytanie. - Artemis wypił łyk wina. - Mam nadzieję wkrótce znalezć na to odpowiedz.
Tymczasem musimy założyć, że morderca zechce zaatakować któregoś z was, a możliwe, że
obu. Dlatego zaprosiłem was tutaj. Chciałem, żebyście wiedzieli, że Catherine Jensen została
pomszczona. - Ale dlaczego ten człowiek chce nas zamordować? Glenthorpe bezradnie
potrząsnął głową. - Z tego samego powodu, dla którego zamordował Oswynna. Chce
odwrócić moją uwagę od innych spraw, w które jestem poważnie zaangażowany - odparł
Artemis. - Muszę przyznać, że do pewnego stopnia osiągnął swój cel. Nie mogłem sobie
pozwolić na przedłużanie moich rozliczeń z wami. - W co jest pan tak poważnie
zaangażowany?
- zapytał Flood. - To nie pańska sprawa. Na razie powinniście zadowolić się tym, że z wami
wszystko załatwiłem. Okoliczności zmusiły mnie do przyśpieszenia akcji. Na razie wystarczy
mi to, że wierzyciele, może już jutro rano, pojawią się w waszych domach. - Jestem
zrujnowany - jęknął Glenthorpe. - Kompletnie zrujnowany. - Tak. - Artemis ruszył w stronę
drzwi. - To, oczywiście, nie równoważy tego, co zrobiliście przed pięciu laty, ale przynajmniej
będziecie mieli o czym pomyśleć w czasie długich bezsennych nocy, zakładając, że człowiek,
który zabił Oswynna, nie zajmie się i wami. - Bodaj cię piekło pochłonęło, ty cholerny draniu -
warknął Flood. - Nie ujdzie ci to na sucho. - Jeśli uważa pan, że w jakiś sposób ugodziłem
pański honor, proszę przysłać do mnie swoich sekundantów. Flood poczerwieniał ze złości,
ale nie odezwał się ani słowem. Artemis wyszedł na korytarz i zamknął za sobą drzwi.
Usłyszał jeszcze łoskot, jak gdyby jakiś ciężki przedmiot uderzył w ścianę. Butelka z winem, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl