[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kimś więcej i że on sam zaczyna obawiać się, że mógłby ją utracić.
Skąd te myśli, skąd to wrażenie? - pytał sam siebie. Przecież poznali się ledwie kilka godzin
wcześniej. Dlaczego więc czuł, że ta dziewczyna stanowi cząstkę niego
samego?
279
Tylko raz miał przygodę na jedną noc. Zdarzyło się to rok po śmierci Judy. Dokładnie rok. Jego
gorycz była tak ogromna, że poderwał chętną znajomą, aby  ukarać" Judy za to, że go zostawiła. Gdy
było już po wszystkim, czuł do siebie ogromny niesmak.
Popatrzył na leżącą obok Kolombinę. W milczeniu oglądała swoje muszle, głaskała je, przykładała do
ucha. Uświadomił sobie, że od dawna nikt tak bardzo go nie intrygował. Nie wahała się ujawniać
swoich własnych poglądów, spierała się z nim, a jednocześnie nie była kłótliwa. Lubiła spacerować,
pływać. No i miała tego nieszczęsnego bzika na punkcie muszli.
- Zbierasz coś jeszcze?- zapytał.
- Naleśniki - odparła. - Trzymam je w skrzyniach. Niektóre są naprawdę niezwykłe.
Pokiwał głową z wyrazem powagi na twarzy.
- A tak naprawdę muszle mi wystarczają - uśmiechnęła się.
- Nic poza tym? Nic szczególnego?
- Książki. Nie potrafię ich wyrzucać.
- To bardzo szlachetne.
- Mam przyjaciółkę w bibliotece, czasami zanoszę tam trochę książek. Chyba sprzedają je za grosze,
ale ja lubię myśleć, że znalazły się w dobrych rękach. A ty co zbierasz?
- Skąd możesz wiedzieć, że w ogóle coś zbieram?
- Każdy coś zbiera, to czy owo. Jak widzisz, Frank kolekcjonuje stare narzędzia.
280
- Frank? To ten właściciel stacji, który wynajmuje domki? - Zmrużył oczy. - Rzeczywiście, chyba
sprawia mu przyjemność samo posiadanie tych narzędzi. Przecież ich nie używa.
- Ja też nie używam muszli.
- Zrobię ci z nich koronę. Będziesz pływała w morzu jak syrena. Zrobię ci też bransoletki i naszyjnik.
- Ta mała muszelka nadawałaby się świetnie na pierścionek - zauważyła.
- To też zrobię. Frank na pewno ma jakieś odpowiednie narzędzia. Pogadam z nim.
- Kup od niego benzynę, a zrobi dla ciebie wszystko. Zabrał mój samochód do naprawy.
- Teraz jest już pewnie w Meksyku i sprzedaje twój samochód jakiemuś naiwniakowi - uśmiechnął się.
- Nic podobnego. Ktoś, kto wychował Ralpha, nie zrobiłby niczego w tym stylu. Frank to dobry
człowiek. Zwróci mi czysty i naprawiony samochód.
- Oby tak było.
Położyła się na brzuchu i podparła brodę dłonią.
- Kiedy musisz odjechać? - Popatrzyła na niego ciepło.
- Pojutrze.
- Tak szybko?
Poczuł ukłucie w sercu. Dlaczego?
- Przynajmniej dzień pózniej - poprosiła. - Dobrze? Znowu zabolało go serce.
- Muszę pojechać... - zaczął niechętnie.
- Nie mów mi! Nie chcę wiedzieć.
- Muszę jechać. Jedz ze mną.
- Ja też nie mogę. Także mam spotkanie. Nie powinnam była cię prosić. Zachowałam się jak samolub.
Czy zobaczę cię jeszcze kiedyś? Wrócisz?
281
- Znajdę cię wszędzie - odrzekł z całą powagą.
- Jak możesz być tego taki pewien, skoro znasz mnie tak krótko? - zapytała nieufnie.
- To dziwne, ale mówię prawdę. Chcę cię lepiej poznać. Na przykład twoje imię. Podoba mi
sięKolombina, ale nie wiem, jak do ciebie mówią inni.
- Zazwyczaj wyraznie.
- O Boże, jesteś jedną z tych dowcipnych?
- Tylko czasami.
- Sam nie wiem. - Potrząsnął głową. - A jeśli będziesz mnie zamęczała tego rodzaju dowcipami przez
cały czas?
- Potrafię się kontrolować.
- Zapominasz, że byłem świadkiem twoich zalotów, kiedy miałaś tylko jedno w głowie? A jeśli tak
samo będzie z dowcipkowaniem?
- Poproszę o pomoc.
- Kogo?
- Muszą istnieć jakieś grupy terapeutyczne - odparła. - A poza tym, nie przejmuj się jedną wpadką.
Arlekin położył się na plecach i wybuchnął śmiechem.
- Jesteś zadziwiająca - powiedział z podziwem. - Nie dajesz zbić się z tropu.
- Mam jeszcze mnóstwo innych wad - poinformowała go. - Jestem wręcz naszpikowana wadami.
- Opowiedz mi o najgorszej z nich.
282
- Czytam gazety od ostatniej strony i denerwuję się, kiedy ktoś zabiera mi początek gazety, siada i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl