[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nawet jako udawana narzeczona nie miała do tego prawa, ale jego oskarżenia były tak
absurdalne, a gniew tak namacalny, że nie potrafiła się powstrzymać. Aleksi zmierzał
R
L
T
prosto w pułapkę. Chciała go ostrzec, nie przyszło jej tylko do głowy, że Aleksi doskona-
le wie o istnieniu tej pułapki.
- Masz rację - przyznał Zachar wprost. - Mam nadzieję, że kiedy za dwa lata przy-
jadę do Australii, będę siedział przy twoim biurku, a firma produkująca jedwabie pożą-
dane przez kobiety na całym świecie będzie nosiła nazwę House of Belenki.
Kate siedziała bez słowa z szeroko otwartymi ustami.
- Twoja matka będzie parzyć mi kawę albo czyścić za mną schody, jeśli nabrudzę.
O tym marzę, ale na razie zadowolę się zupełną ruiną Domu Mody Kolovsky.
Kate czekała, aż Aleksi zapyta  dlaczego?", ale się nie doczekała.
- Nie chcesz wiedzieć dlaczego? - zapytał w końcu Zachar.
- Już to wiem - odpowiedział Aleksi cicho.
- Nic nie wiesz - parsknął Zachar. - Siedziałeś na tym balu dobroczynnym zupełnie
pijany. Kiedy ja opowiadałem o swoim dzieciństwie i o tym, jak musiałem sprzedawać
swoje ciało, żeby przeżyć, ty tylko pstryknąłeś palcami na kelnera, żeby ci przyniósł
jeszcze szampana, a następnego dnia cały świat szlochał, bo zderzyłeś się z drzewem.
Wypisujesz czek i to wszystko. Josif przynajmniej próbuje coś robić, Levander też, na-
wet twoja siostra, ale ty, Aleksi, zupełnie zapomniałeś o swoich korzeniach.
- Nigdy o nich nie zapomniałem.
- Prowadzisz zachłanne, rozpustne życie, które przynosi ci wstyd.
- Nie ma w tym żadnego wstydu - zawołała Kate.
W pełnej napięcia ciszy jej głos wydawał się cienki i słaby.
Na twarzy Zachara odbiła się nienawiść. Zdawało się, że gotów jest przeskoczyć
nad biurkiem i zacisnąć dłonie na gardle Aleksiego. A jeszcze gorsze było coś, czego Ka-
te zupełnie nie potrafiła zrozumieć: Aleksi słuchał tych wszystkich oskarżeń zupełnie
nieruchomo. Musiała coś powiedzieć.
- Kolovscy wiedzą o tym, co zdarzyło się w życiu Levandera.
- Tu nie chodzi o Levandera - powiedział Aleksi, nie patrząc na nią.
Przez cały czas wzrok miał utkwiony w twarzy Zachara.
- Twój fałszywy narzeczony ma rację - stwierdził Zachar. - Przeglądałem księgi. Z
pewnością dobrze ci zapłacił. Nie chodzi o Levandera, ale o zemstę.
R
L
T
Kate zaniemówiła.
- Chcesz znać prawdę? - powtórzył Zachar. - To masz prawdę.
- Mówiłem ci już, że ją znam.
Dopiero teraz Aleksi spojrzał na Kate. Przeniosła wzrok na twarz Zachara i zanim
jeszcze Aleksi znów się odezwał, ona również uświadomiła sobie tę prawdę.
- Kate, to jest mój brat Zachar.
W oczach Zachara pojawił się błysk zdziwienia.
- Wiedziałeś o tym?
Aleksi skinął głową.
- Od jak dawna?
- %7łe to ty? Dopiero teraz zdobyłem pewność. Iwan i Nina mieli razem dziecko, gdy
byli jeszcze bardzo młodzi. Potem na jakiś czas zerwali ze sobą i wówczas Iwan został
ojcem Levandera. Ty, Zachar, jesteś moim rodzonym bratem.
Opowiedział mu o świadectwach urodzenia, które znalazł jako siedmiolatek. Do-
wiedział się wtedy, że jego bracia wychowują się w sierocińcu. Riminic Iwan Kolovsky i
Levander Iwan Kolovsky. Ale nie było tam żadnego Zachara.
- Zmieniłem imię - wyjaśnił Zachar. - Uciekłem z sierocińca i przez kilka lat pra-
cowałem na ulicy. Tam nazwisko nie jest potrzebne. Organizacja dobroczynna podobna
do tej, którą teraz sam prowadzę, pomogła mi z tego wyjść. Wydobyłem się z rynsztoka,
zostałem mężczyzną i przysięgłem sobie zemstę. Nazwisko zaczęło mi być potrzebne
dopiero wtedy, gdy nie musiałem już szukać jedzenia na śmietnikach i zapragnąłem się
uczyć. Możliwe, że rozumiesz, dlaczego wolałem nie używać nazwiska ojca. - Popatrzył
na Aleksiego bez nienawiści. - Nigdy nie próbowałeś mnie szukać?
- Nie wiem. Nie pamiętałem tego - wyjaśnił Aleksi.
- Dowiedziałeś się o wszystkim, gdy miałeś siedem lat. Teraz jesteś już dorosły.
Kate słuchała tego w milczeniu. Nie przychodziło jej do głowy nic, co mogłaby
powiedzieć. Zachar miał rację. Aleksi miał do dyspozycji pieniądze i wszystko, co moż-
na było za nie kupić. Dlaczego nigdy nie próbował odszukać brata?
Aleksi odezwał się po długiej chwili.
R
L
T
- Wydawało mi się, że tracę rozum. Wiedziałem, że mój mózg został uszkodzony
w wypadku. Zmagałem się z tym przez całe miesiące. Wydawało się, że wypadek po-
zbawił mnie pamięci, teraz jednak widzę, że w gruncie rzeczy wiele mi przypomniał.
Zachar otworzył usta, ale nic nie powiedział.
- Wiedziałem, że przed wypadkiem coś się musiało stać. Straciłem kontrolę nad
sobą, ale nie wiedziałem dlaczego. Twoja obecność na balu zupełnie wytrąciła mnie z
równowagi. Gdy wyszedłeś, próbowałem z tobą porozmawiać. Wypadek zdarzył się, gdy
jechałem na lotnisko. Nie miałem pojęcia, po co tam jechałem. Nie wiedziałem, że jesteś
moim bratem.
- Proszę cię - przerwał mu Zachar. - Przed chwilą mówiłeś, że wiedziałeś, że masz
brata w sierocińcu w Rosji. Mówiłeś, jak bardzo poruszył cię mój widok i to, co opowia-
dałem o swojej przeszłości. Mam teraz uwierzyć, że nigdy nie przyszło ci do głowy, że to
mogę być ja? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl