[ Pobierz całość w formacie PDF ]
TERSYTES
Chwała bogom, że mi uwierzyłeś, ale niech cię zaraza pokręci za to, żeś mnie wystraszył. A co
się stało z tymi dziwkarzami? Myślę, że połknęli się nawzajem. Ależ bym się śmiał z takiego
cudu. Chociaż właściwie rozpusta sama siebie pożera. Idę ich poszukać.
Wychodzi.
139
SCENA 5
Wchodzi D i o m e d e s i S ł u ż ą c y.
DIOMEDES
Pędz, pędz, mój sługo. Wez konia Trojlusa,
Daj go Kressydzie. Piękny rumak z niego.
Przekaż me służby jej urodzie. Powiedz,
%7łe kochliwego skarciłem Trojlusa
Jako jej rycerz dowiodłem swej wiary.
SAUGA
Idę, mój panie.
Wchodzi A g a m e m n o n.
AGAMEMNON
Dalej, do boju! Straszny Polidamas
Pobił Menona; bękart Margarelon
Wziął Doreusa w niewolę i stoi
Jak kolos wielki, wymachując włócznią
Ponad zwłokami królów, którzy padli:
Epistrophusa i Cediusa. Poległ
Też Poliksenes. Zaś ranni śmiertelnie
Są Amphimacus i Thoas. Patroklus
Wzięty w niewolę, albo także zginął,
A Palamedes ciężko poraniony,
Krwią broczy. Straszny Sagitarius wielki
W naszych szeregach popłoch szerzy. Pójdzmy,
Mój Diomedesie, by je wzmocnić, bowiem
W przeciwnym razie, wszyscy poginiemy.
Wchodzi N e s t o r z żołnierzami.
NESTOR
Wy, Patroklusa ciało nieście zaraz
Do Achillesa. I proście Ajaksa,
%7łeby tu stanął wstyd, że ciągle zwleka.
Tysiąc Hektorów w bitwie tej szaleje
Wszędzie go pełno. To walczy na koniu
Swoim Galathe, to znów mu brakuje
Pracy, więc pieszo bieży; a kto przed nim
Uciec nie zdoła, ten ginie, zupełnie
Jak ryb ławica, co umknąć nie może
Paszczy straszliwej wieloryba. To znów
140
Tam się pojawia, gdzie Grecy łanami
Padają niczym dojrzałych zbóż pokos
Przed tym żniwiarzem. Jest wszędzie, szafuje
Zmiercią okrutną lub łaską litości.
%7łądzy nakazów tak gorliwie słucha,
%7łe w walce wszystko idzie mu jak z płatka,
A niemożliwe staje się realnym.
Wchodzi U l i s s e s.
ULISSES
Wielki Achilles zbroję już zakłada,
Płacząc przeklina, zemstę poprzysięga.
Zatem odwagi, odwagi książęta!
Krew jego gnuśną rany Patroklusa
Wzburzyły równie, co jęk Myrmidonów,
Którzy przybiegli tu pokaleczeni,
Bez rąk, bez nosów, pocięci, pokłuci,
Gromiąc Hektora. Ajaks stracił druha;
Z pianą na ustach, w pełnej zbroi ruszył
W pole Trojlusa gromko wyzywając,
Który dziś czynów niezwykłych dokonał
Niczym szaleniec: swoje życie w zastaw
Dawał losowi, a los go wspomagał.
Miotał się wściekle na nic nie zważając,
Jakby mu sama wola walki dała
Pewność zwycięstwa, nie sprawność rycerska.
Wchodzi A j a k s.
AJAKS
Trojlusie, tchórzu!
Wychodzi.
DIOMEDES
Hola, tam jest, tam jest!
Wychodzi.
NESTOR
Nareszcie razem do boju stajemy.
Wchodzi A c h i l l e s.
141
ACHILLES
Gdzie jest ten Hektor? Pójdz, ty dzieciobójco,
Pokaż twarz swoją, poznaj, co to znaczy
Stanąć naprzeciw Achillesa w gniewie.
Gdzie Hektor? Tylko z Hektorem chcę walczyć!
Wychodzi.
SCENA 6
Wchodzi A j a k s.
AJAKS
Trojlusie, tchórzu! Pokaż no się tylko!
Wchodzi D i o m e d e s.
DIOMEDES
Szukam Trojlusa! Gdzie chowa się Trojlus?
AJAKS
Co chcesz od niego?
DIOMEDES
Chcę mu dać nauczkę.
AJAKS
Gdybym był wodzem, to prędzej mą rangę
Bym ci odstąpił niż pierwszeństwo walki.
Trojlusa dajcie, hej tam, gdzie jest Trojlus!?
Wchodzi T r o j l u s.
TROJLUS
Zdrajco, Diomedzie! Swoją twarz fałszywą
Pokaż, ty zdrajco! Swym życiem dług spłacisz
Za mego konia.
DIOMEDES
A więc tutaj jesteś!
AJAKS
Sam chcę z nim walczyć, na bok Diomedesie!
142
DIOMEDES
To jest mój kąsek. Nie chcę tylko patrzeć.
TROJLUS
Chodzcie tu obaj, wy greccy kanciarze,
Obu pokonam.
Wychodzą walcząc.
Wchodzi H e k t o r.
HEKTOR
To ty Trojlusie? Dobrze walczysz bracie!
Wchodzi A c h i l l e s.
ACHILLES
Mam cię, Hektorze! Wreszcie cię znalazłem!
Walczą.
HEKTOR
Jeżeli pragniesz, możemy odpocząć.
ACHILLES
W wielkiej pogardzie, dumny Trojaninie,
Mam twą uprzejmość. Ty za to masz szczęście,
%7łe me ramiona zaczęły omdlewać.
To zaniedbanie pospołu z gnuśnością
Sprzyjają tobie. Lecz usłyszysz o mnie.
Do tego czasu radzę bacz na siebie.
Wychodzi.
HEKTOR
Gdybym przypuszczał, że cię mogę spotkać,
Sił bym zachował więcej. Teraz żegnam.
Wchodzi T r o j l u s.
Jak tam, mój bracie?
TROJLUS
Ajaks Eneasza
Pojmał w niewolę. Jak to jest możliwe?
143
Nie! Na to słońce wspaniałe na niebie,
Nie dam go skrzywdzić, odbiję go albo
Sam pójdę w pęta niewoli. Mój losie,
Słuchaj co powiem: nic mnie nie obchodzi
To, co się stanie umrzeć też się godzi.
Wychodzi.
Wchodzi rycerz w świetnej zbroi.
HEKTOR
Stój, stój, stój Greku! Jesteś pysznym kąskiem.
Co, nie chcesz walczyć? Kunsztowną masz zbroję.
Zaraz ją strzaskam i rozerwę sprzączki,
Muszę ją zdobyć! Co, boisz się walki?
A więc uciekaj jak zwierzak tchórzliwy.
Rycerz wychodzi.
Skórę twą złupi prawdziwy myśliwy.
H e k t o r wychodzi.
SCENA 7
Wchodzi A c h i l l e s z Myrmidonami.
ACHILLES
Myrmidonowie moi, chodzcie za mną.
Pilnie słuchajcie: trzymajcie się blisko,
Gdzie bym nie poszedł, w ogóle nie walcząc,
By się nie zmęczyć. Lecz kiedy krwawego
Znajdę Hektora, otoczcie go ściśle
Swymi pikami. Niech wam bezwzględności
W tym nie zabraknie. Więc naprzód, żołnierze.
Baczcie, bym z oczu wam czasem nie zginął.
Postanowione: czas Hektora minął.
Wychodzą. Wchodzą M e n e l a u s i P a r y s walcząc.
TERSYTES
O, rogacz i przyprawiacz rogów wzięli się do bitki. Bierz go na rogi, byku! Bierz go, psie! Huzia,
Parysie, huzia! Bierz go, podwójnie rogaty Spartaninie! Bierz go, Parysie, bierz! Byk bierze górę,
uważaj na rogi. Oj!
P a r y s i M e n e l a u s wychodzą. Wchodzi M a r g a r e l o n.
144
MARGARELON
Nie odwracaj się na pięcie, niewolniku i walcz.
TERSYTES
A ty kim jesteś?
MARGARELON
Bastardem Priama.
TERSYTES
Też jestem bękartem i kocham wszystkich bękartów. Spłodzono mnie bękartem, bękartem wy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]