[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W końcu Liriel opuściła ramiona, wyczerpana zaklęciami, które posłała w magiczną sieć Xandry.
W tej chwili drowka zrozumiała rozmiar zdrady czarodziejki Shobalarów.
Ten człowiek był trenowany w magii i taktyce walki w Podmroku, a co więcej, wiedział
wystarczająco dużo o swoim przeciwniku, by przewidzieć i odpowiedzieć na każdy jej czar. Został
dokładnie wybrany i przygotowany - nie po to, by ją sprawdzić, lecz by ją zabić! Xandra Shobalar nie
zadowoliła się życzeniem jej niepowodzenia, zaplanowała je!
Liriel wiedziała, że została skutecznie i precyzyjnie zdradzona. Jedyna nadzieja na pokonanie
człowieka - i Xandry Shobalar - leżała nie w magii, lecz w sprycie.
Bystry umysł Liriel analizował wszystkie możliwości. Nie wiedziała nic o ludzkiej magii, lecz
wydało się jej podejrzane, że ten czarodziej rzucał tylko czary drowów. Na pewno posiadał własne. Czemu
ich nie używał? Kiedy przyjrzała się człowiekowi, powód stał się dla niej nagle oczywisty. Jej palce
zacisnęły się na kluczu, który dała jej Xandra i szybkim szarpnięciem zerwała go ze złotego łańcuszka,
który przypięła wcześniej do pasa.
Cień przesłonił jasne oczy Liriel, kiedy sięgała po zieloną fiolkę, którą dał jej ojciec. Złapanie
czarownika w pułapkę nie będzie łatwe, ale znajdzie jakiś sposób.
Liriel wyjęła korek i wrzuciła do środka kluczyk. Ale zanim włożyła korek na miejsce, odłamała
mithrilową igłę i rzuciła ją na bok.
Zabij, lub zostań zabita, powiedziała Pani Xandra.
Niech tak będzie.
ROZDZIAA SZSTY
Powracające koszmary
Tresk Mulander spojrzał przez swoją lśniącą tarczę na zamazany obraz swojej przeciwniczki. Do tej
pory wszystko szło zgodnie z przewidywaniami. Dziewczyna była dobra, tak jak ostrzegała Pani Shobalar.
Miała nawet kilka nieoczekiwanych zdolności, takich jak doskonała umiejętność rzucania nożami.
No dobrze. Mulander też miał dla niej kilka niespodzianek.
Prawdą było, że Xandra Shobalar zniewoliła jego umysł, przeszukując go w poszukiwaniu czarów
nekromantycznych. Był jednak jeden czar, którego czarodziejka drowów nie mogła dosięgnąć. Nie
zapisano go w jego umyśle, lecz w jego ciele.
Mulander był Badaczem, stale poszukującym nowej magii tam, gdzie słabsi ludzie widzieli tylko
śmierć. Gnijące trupy, nawet odpadki z rzezni mogły zostać użyte do stworzenia wspaniałych i
przerażających istot, pozostających zupełnie pod jego kontrolą. Lecz jego najdziwniejszy i najtajniejszy
twór ciągle czekał na ujawnienie.
W kawałku martwego ciała - maleńkim pieprzyku, który przyczepiony był do jego ciała
najcieńszym pasemkiem skóry, zamknął istotę o wielkiej mocy. By tchnąć w nią życie wystarczyło tylko
oddzielić ją zupełnie od ciała.
Czarodziej sięgnął palcem wskazującym i kciukiem pod złotą obrożę.
Jak na ironię, magiczny pieprzyk ukryty był pod naszyjnikiem!
Mulander urwał kawałek ciała, rozkoszując się nagłym szarpnięciem bólu - bo ten był maleńką
śmiercią, a śmierć była potężnym zródłem jego mocy. Rzucił pieprzyk na podłogę jaskini i patrzył z
niecierpliwością, jak zamknięty w nim potwór nabierał kształtu.
Wielu z Czerwonych Magów potrafiło tworzyć ciemnostwory, straszliwe latające istoty,
powstające w wyniku poddawania ciał żywych zwierząt magicznym torturom. Mulander doszedł jeszcze
dalej. Istota, która powstała przed nim zrobiona została z jego własnego ciała i jego własnych koszmarów.
Mulander zaczął od najbardziej przerażającej rzeczy, jaką znał -kopii swojej od dawna nie żyjącej
matki czarodziejki - dając jej wielkie rozmiary i najgrozniejsze cechy drapieżników, które nawiedzały jego
sny. Wystrzępione skrzydła nietoperza z otchłani wyrastały z ramion stworzenia, a zwierzęce pazury z
ludzkich dłoni. Istota miała wampirze kły, a uda i nogi wilka, a także jadowity ogon wyverna. Jej kobiecy
korpus pokrywał smoczy pancerz - w purpurze Czerwonych Magów, oczywiście. Tylko oczy, tak samo
zielone jak jego własne pozostawił niezmienione. Te właśnie oczy patrzyły na drowkę - łowcę, która nagle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl