[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Ja, Panie.
- Przecież nie umiesz pisać!
- Ale Pani Hrabina mnie prowadziła...
Podczas gry hrabiego na fortepianie wchodzi lokaj i mówi:
- Jak pan hrabia ślicznie gra! (z entuzjazmem)
- Eee, tak se tylko popier*.*lam .
- Jak pan hrabia się brzydko wyraża! (z oburzeniem)
- Ale za to ślicznie gram!!!
Hrabia, słynny gawędziarz opowiada wśród grona przyjaciół jedna ze swoich licznych
przygód.
- Sarna, którą upolowałem była wielka i ciężka, wokół nikogo nie było, więc musiałem sam
sobie z nią poradzić. Zarzuciłem jedna nogę sarny na lewe ramię, druga na prawe...
W tym momencie hrabia został odwołany przez służącego do pilnego telefonu. Po chwili
wraca i pyta:
- Na czym to ja skończyłem?
- Jedna noga na prawe ramię, druga noga na lewe ramię... - podpowiada chór przyjaciół.
- A, już wiem - przypomina sobie hrabia - ach te Rosjanki, cóż to były za kobiety!!!
- Janie... czy cytryna ma nóżki?
- Nie, Panie...
- O cholera, znowu wycisnąłem kanarka do herbaty...
Leży hrabia z hrabiną w łóżku. Nagle dzwoni na Jana:
- Janie, podaj mi prezerwatywę!
Jan przynosi prezerwatywę na złotej tacy i podaje hrabiemu. Ten:
- Nie te, durrrniu! Tę z herbem!
Hrabia ma jechać na wojnę.
- Janie, masz tu klucz do pasa cnoty hrabiny. Pilnuj klucza i hrabiny!
- Dobrze hrabio.
Hrabia pojechał. Po dziesięciu minutach dogania go Jan:
34
www.obywatel.com
- Hrabio, nie pasuje!
Hrabia z Janem pojechali na polowanie. Po drodze na rozgrzewkę wypili strzemiennego.
Widza jelenia. Hrabia wypalił i nie trafił. No to wypili jeszcze raz. Znów widza jelenia. Hrabia
znów wypalił i nie trafił. Znowu wypili. Jada dalej i widza jelenia.
- Hrabio, może teraz ja spróbuję?
- Dobrze Janie.
Jan strzelił i jeleń padł.
- Jak to zrobiłeś?
- Trzeba celować w środek stada...
Tym razem inny, młody, przystojny hrabia tańczy na balu. Wszystkie arystokratki niemal
mdleją na jego widok, każda chciałaby choć raz z nim zatańczyć. Tańczą więc i tańczą, a
hrabia cały czas milczy. W końcu jedna tancerka pyta się hrabiego:
- Czemu hrabia taki milczący?
A on na to:
- Ch*.*, ale fajnie tańczę! :))
- Janie - mówi hrabina do lokaja - hrabiego boli gardło. Proszę mu ukręcić ze dwa jajka...
- AAAAuuuuaaaa!
Hrabia czyta gazetę.
- Janie, czy tramwaje jeżdżą po dachach?
- No nie, panie hrabio, tramwaje jeżdżą po szynach na ziemi.
- No to dlaczego tutaj napisali, że tramwaj zabił kominiarza?
- Janie, w nocy miałem przypadkowy wytrysk nasienia!
- Już zmieniam prześcieradło...
- Baldachim, idioto!!!
Hrabia po dłuższym pobycie za granica wraca do swoich posiadlości. Na dworcu czeka na
niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan.
- No i cóż tam zdarzyło się nowego we dworze podczas mojej nieobecności, Janie?
- Nic nowego, Jaśnie Panie... No może tylko to, że Azorek zdechł.
- Azorek?! Moj ulubiony pies? Jak to się stalo?
- Ano nazarł się końskiej padliny, to i zdechł.
- A skąd we dworze końska padlina?
- Konie się poparzyły, to zdechły.
- Jak to konie się poparzyły???... Od czego?
- Od ognia, Panie, jak się stajnia paliła.
- A kto podpalił stajnię?
- Nikt, od płonącego dworu się zajęła.
- Na miłość boska, to i dwór spłonał? Jakim sposobem?
- Ano po prostu. Zwieczka przy trumnie teścia Pana hrabiego się przewróciła i firany się
zajęły.
- Och! A czemu mój teść umarł?
35
www.obywatel.com
- Bo Jaśnie Pani uciekła z tym oficerem, co się z nim od trzech lat spotykała.
- Spotykała się od trzech lat?! To przecież nic nowego!
- Właśnie mówiłem, Jaśnie Panie, że nie zdarzyło się nic nowego.
Hrabina do spotkanego na ulicy żebraka:
- Biedny człowieku, masz tu pół funta. Mój Boże, to musi być straszne być bezdomnym
nędzarzem! Ale chyba jeszcze gorzej być ślepcem!
- Ma pani rację. Kiedy byłem ślepcem, ludzie zawsze rzucali mi fałszywe monety.
Hrabia został ambasadorem Polski w Londynie. Dwa lata pózniej baronowa pyta go:
- Czy dużo trudności sprawia panu hrabiemu język angielski?
- Mnie - nie. Anglikom - tak.
6. O zwierzętach
Mrówek i słonica stają przed urzędnikiem USC.
Ten zdziwiony pyta :
- WY chcecie się pobrać ????
Mrówek rozdrażniony przedrzeznia :
- Chcecie, chcecie.... MUSIMY!
- No i jak ci się powodzi, Eciczku, po ślubie? - pyta Masztalski.
- No, dobrze.
- A jak tam twoja papuga?
- Gorzej. Od czasu, jak żech się ożenił, nie doszła do głosu.
Masztalski poszedł na targ kupić papugę. Jedna mu się spodobała, więc pyta:
- Wiela za nią chcecie?
- Dwadzieścia tysięcy.
Ogłupieliście!
- Ale ona czyta w dwóch językach - mówi sprzedawca.
- A ta?
- Ta czyta w dwóch językach i liczy, a kosztuje trzydzieści tysięcy.
Zmartwił się Masztalski, bo chciał prezent dziecku zrobić, ale nie za taką sumę. Nagle
dostrzega zabiedzoną papugę z prawie łysym łbem i pyta z nadzieją:
- A ta?
- A ta kosztuje pięćdziesiąt tysięcy - odpowiada handlarz.
- Pięćdziesiąt tysięcy? - dziwi się Masztalski. - A co ta umie?
- Ta nic nie umie, ale te dwie mówią do niej "szefie"...
- Dzielnicowy! - skrzeczy papuga.
- Co?
- Ty gupicloku zasmarkany!
36
www.obywatel.com
Dzielnicowy szaleje ze złości... Papuga Ecika, wciąż siedząca w oknie, kpi z niego
publicznie. Idzie ulicą, a ona znowu:
- Dzielnicowy!
- Co?
- Ty gupieloku zasmarkany!
Dzielnicowy nie wytrzymał! Poszedł do Edka i powiedział mu, że jeśli papugi nie uspokoi, to
ją obedrze ze skóry.
Następnego dnia dzielnicowy znowu przechodzi koło okien Ecika.
- Dzielnicowy! - skrzeczy papuga.
- Co? - zaciska pięści dzielnicowy.
- Ty wiesz co! - odzywa się wyraznie rozbawiona papuga.
W sklepie zoologicznym klientka kupuje papugę. Wybiera
piękny okaz ary, która do nóg ma przywiązane dwie wstążeczki: czerwoną i niebieską.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]