[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Prestona mogłoby się okazać najlepszą rzeczą, jaka nam się kiedykolwiek
przytrafiła.
A kiedy skończysz jeść, powkładaj naczynia do zmywarki
powiedziała Carol, mając wciąż w ustach smak gumy do żucia.
Czy za każdym razem, ilekroć wspomnę pana Prestona, będziesz mi
wydawała nowe polecenie?
Musiała przyznać, że jej syn szybko się uczy.
Ale jeszcze się z nim spotkasz, prawda? zapytał z nadzieją w głosie.
Trzeba wynieść śmieci, poza tym zauważyłam, że powinno się wypielić
grządki przed domem. Wiem, że robiłeś to w ostatnią sobotę, ale...
Dobra, dobra zawołał Peter, wznosząc ręce do góry. Dotarło do
mnie!
I o to chodzi odpowiedziała Carol, wstała od stołu i zaniosła talerz do
zlewu.
Nie zadzwoniłaś do mnie uskarżała się matka Carol w piątkowy
wieczór. Cały tydzień czekałam, że zadzwonisz i opowiesz mi o randce z tym
nie Włochem.
Przykro mi, mamo odpowiedziała Carol, zerkając na zegar kuchenny.
Za dziesięć minut przyjedzie po nią Alex i razem pojadą na Home Show. Nie
miała czasu na dyskusję z matką.
64
R
L
T
Powinno ci być przykro. Gdybym umarła, nawet byś się nie
dowiedziała. Chyba że od wujka z Jersey City.
Mama, Peter zaczął w tym tygodniu treningi, więc wracamy pózno do
domu.
No dobrze, nie trzymaj mnie już w niepewności, tylko powiedz.
Co?
O randce z tym Anglikiem. Czy już zaciągnął cię do łóżka?
Mama! Czasami to, co mówiła matka, było naprawdę szokujące.
Oczywiście, że nie.
Jaka szkoda. Spotykasz się z nim? Tylko nie noś tych szpiczastych
pantofli, bo gotów jest cię uznać za rozwiązłą kobietę. Na wszelki wypadek nie
wspominaj mu o kuzynce Celeste.
Mama, nie mogę teraz rozmawiać. Za chwilę przyjedzie Alex,
wybieramy się na Home Show. Jego firma ma tam stoisko i byłoby
niegrzecznie kazać mu czekać.
Myślisz, że zmieni wyznanie?
Mamo, nie wychodzę za Aleksa.
Może i nie westchnęła matka choć nigdy nic nie wiadomo.
Rozległ się dzwonek u drzwi i Carol, która przerazliwie bała się tego
wieczoru od momentu, kiedy zgodziła się na to spotkanie, zalało uczucie ulgi.
Do widzenia, mamo.
Angelina, zanim się pożegnała, zdążyła jeszcze zaproponować Carol, aby
przyprowadziła Aleksa na spróbowanie jej makaronu.
Ponownie rozległ się dzwonek i Carol pospieszyła do drzwi.
Przepraszam, że tak długo kazałam ci czekać, ale właśnie kończyłam
rozmowę z matką.
Czy dała ci jakąś radę? zażartował Alex.
65
R
L
T
Tak jakby. Powiedziała, że byłoby dobrze, gdybym nie wspominała o
mojej kuzynce Celeste.
Kto to taki?
Nieważne trochę nerwowo zaśmiała się Carol. Alex wyglądał za
dobrze, żeby to mogło być prawdziwe, a nieskrywany podziw w jego oczach
działał cudownie na jej samoocenę.
Jesteś warta każdego czekania. Zaczerwieniła się. Nie przywykła do
męskich
komplementów, chociaż w jej rodzinie pochwały były na porządku
dziennym. Ale to nie to samo w końcu Alex nie należy do rodziny.
Przywoływał ją oczami, więc podeszła do niego, by po stwierdzeniu, że
za chwilę znajdzie się w jego ramionach, zatrzymać się gwałtownie.
Ja... wezmę torebkę. Odwróciła się, ale zdążył ją złapać.
Jeszcze nie.
Alex... nie powinniśmy...
Na tym skończył się jej protest. Zamknęła oczy, gdy pogładził ją po
głowie, a gdy po chwili pocałował w usta najpierw lekko, potem coraz
mocniej osunęła się w jego ramiona...
Kiedy oderwał wargi od jej ust, z ociąganiem otworzyła oczy i napotkała
jego wzrok.
Nie patrz tak na mnie jęknął. Lepiej już wyjdzmy, bo zrobimy coś,
na co nie jesteśmy jeszcze gotowi.
Na co nie jesteśmy gotowi? Była zbyt oszołomiona, żeby pozbierać
myśli.
Myślę, że znasz odpowiedz.
Dopiero w samochodzie Aleksa przerwali milczenie.
66
R
L
T
Jeśli ci to nie przeszkadza, wpadnę jeszcze do biura i wezmę parę
dodatkowych broszur. Jest jeszcze trochę czasu.
Oczywiście. Jak to dobrze, pomyślała, że już siedzi, bo nie
utrzymałaby się na nogach. Na pewno jest czerwona, nie mówiąc o tym, że
drży cała.
Podczas gdy Alex jechał w kierunku autostrady, Carol nie mogła uwolnić
się od myśli, że tak cudownie czuła się w jego ramionach. Był taki mocny i
taki ciepły. Warstewka potu pojawiła się na jej górnej wardze, wytarła ją więc,
gotowa położyć kres obrazom, które nie przestawały napływać do jej
wyobrazni.
Daleko stąd do twojej firmy? zapytała po kilku pełnych napięcia
chwilach. Spokój Aleksa też wydawał się pozorny.
Jeszcze kwadrans odparł zwięzle. Rozmowa najwyrazniej się nie
kleiła.
Czy Peter został z Dale? zapytał wreszcie Alex.
Tak. James również?
Tak.
I znów zapanowało milczenie. Potem James zjechał z autostrady.
Carol uchwyciła się oparcia, kiedy samochód zahamował na pierwszych
czerwonych światłach. Znajdowali się w dobrze oświetlonej przemysłowej
części miasta.
Zaraz po wjezdzie w boczną uliczkę, Carol zobaczyła szyld firmy Aleksa.
Nigdy nie pytała o jego interesy, była więc zaskoczona ilością zaparkowanych
furgonetek i półciężarówek. To znaczy, że firma prosperuje lepiej, niż
przypuszczała.
Otworzył drzwi i wpuścił ją do środka. Zapalił światło. Jedną ścianę
pomieszczenia zajmowały szafki z dokumentacją. Trzy biurka z komputerami
67
R
L
T
organizowały przestrzeń. Zdążyła tylko rzucić okiem dokoła, kiedy Alex
poprowadził ją do drugiego, równie dużego pokoju. Zauważyła na drzwiach
jego nazwisko.
Pokój był zagracony, a najgorszy bałagan panował na biurku.
Gdzieś muszą być te broszury mruknął,biorąc do ręki plik papierów z
pomocnika. Poczęstuj się mlecznym cukierkiem.
Dzięki. Kiedy wyciągnęła rękę, jej wzrok padł na dwie oprawione
fotografie, ukryte za stosem wydruków komputerowych. Na jednej dostrzegła
tylko czubek kobiecej głowy, druga przedstawiała Jamesa.
Któregoś dnia zrobię tu porządek oznajmił Alex.
Zaciekawiona podeszła do pomocnika, na którym stały fotografie.
Kto to? zapytała, podnosząc zdjęcie kobiety. Była piękna. Blondynka.
Niebieskooka. Okaz zdrowia. Sądząc po fryzurze i ubraniu, zdjęcie pochodziło
sprzed paru lat.
Alex zatrzymał się.
To Gloria.
Twoja żona?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]