[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i próbowała przywołać na usta promienny
uśmiech.
- Jestem pewien, że Abby doskonale odnajdzie
się w nowej roli - stwierdził Caelan głębokim
i pewnym głosem. - Może napijemy się szampana?
Po toastach nadszedł czas na wyśmienitą kola-
cję, którą podano na tarasie przy blasku zachodzą-
cego słońca. Abby musiała przyznać, że polubiła
Hunta Radcliffe'a i jego księżniczkę, zwłaszcza
gdy ta pokazała jej zdjęcia ich ślicznej córeczki.
- Jako jej chrzestnego-poinformowała Caela-
na - na pewno zainteresuje cię wiadomość, że ma
już cztery ostre ząbki. I uwielbia jagody.
Caelan nie krył zachwytu, oglądając fotografie
małej Natalii Radcliffe. Abby zaczęła rozumieć, że
chociaż Gemma dużo mówiła o swoim bracie,
nigdy nie odkryła przed nią jego prawdziwej, zło-
żonej i intrygującej natury.
Hunt i Lucia, którą Caelan nazywał pieszczot-
liwie Cia, wyszli zaraz po kolacji. Obserwując ich
helikopter kierujący się na zachód, Abby zapytała:
- Czy wszyscy w twojej rodzinie latają prywat-
nymi helikopterami?
- Nie wszyscy - wyjaśnił ze spokojem. - Przy-
zwyczaisz się.
Próbując ukryć napięcie, Abby rzuciła łagod-
nie:
- Pójdę zajrzeć do Michaela.
Caelan odwrócił głowę i przyjrzał się jej uważ-
nie. O czym teraz myślała? Nie potrafił odgadnąć.
Przez cały dzień bardzo się kontrolowała, ukrywa-
jąc emocje na dnie kocich oczu, za wachlarzem
gęstych rzęs. Dlatego jedyne, o czym teraz marzył,
to przebić się przez ten mur obojętności.
- Możemy pójść razem.
Zesztywniała, zanim rzuciła obojętnie:
- Oczywiście.
Kiedy mijali kolejne pokoje pachnące morzem
i olejkiem drzew kanuka, Caelan zaczął przyjmo-
wać do wiadomości fakt, że każdy dzień spędzony
ze swoją młodą żoną, coraz bardziej go do niej
zbliżał. Podobała mu się myśl, że stał się częścią jej
życia.
Powoli zaczął rozróżniać subtelne zmiany w jej
zachowaniu. Ufał, że dotrzyma danego mu słowa,
bez względu na cenę. I, co najważniejsze, kochała
Michaela tak mocno jak prawdziwa matka. A to
bardzo się dla niego liczyło.
Kiedy dotarli na miejsce, okazało się, że Mi-
chael śpi jak zabity. Abby pocałowała go w po-
liczek, a Caelan poszedł za jej przykładem.
Za drzwiami Abby zdecydowała, że musi zadać
pytanie, które nie dawało jej spokoju.
- Czy Lucia i Hunt znają prawdę o rodzicach
Michaela?
- Oczywiście, że tak, ale nie wiedzą o umowie,
którą zawarliśmy. Myślą, że nasze małżeństwo jest
prawdziwe - odparł chłodno.
Abby spojrzała na jego pochmurną twarz i po-
myślała o błyskotliwym Huncie Radcliffie i jego
żonie, która taktownie nie zadawała kłopotliwych
pytań.
- Myślisz, że dali się nabrać?
- Nie obchodzi mnie to. Ale jestem pewien, że
im mniej ludzi będzie wiedziało, że wywiozłaś
Michaela z Palaweyo pod fałszywym nazwiskiem,
tym lepiej.
- Bez wątpienia - zgodziła się cicho. - Czy
ktokolwiek w twojej rodzinie zna prawdę?
- Nie. A nawet jeśli ktoś uzna, że coś jest nie
tak, będzie trzymał język za zębami. - Wzruszył
ramionami. - Nie zadręczaj się tym, Abby.
- A co z tym dziennikarzem, który węszył
w Palaweyo? - zaniepokoiła się.
- Zapłaciłem mu za milczenie. W końcu każdy
ma swoją cenę.
Czy w ten sposób chciał dać jej do zrozumienia,
że wyszła za niego za mąż dla pieniędzy? Abby nie
znalazła odpowiedzi na jego przystojnej twarzy.
I nie miała czasu dłużej się nad tym zastanawiać,
bo jak tylko wrócili na taras, rozległa się cicha
muzyka. Wysoko nad nimi lśnił księżyc.
- Zatańczysz? - odezwał się Caelan niespo-
dziewanie.
- Co takiego?
- Szkoda by było zmarnować taką noc.
Wyciągnął dłoń w jej stronę, a ona oparła na niej
koniuszki palców, chociaż wiedziała, że stąpa po
bardzo kruchym lodzie. Oczy mu lśniły w gęst-
niejącym mroku, a kiedy znalazła się w jego ob-
jęciach, pokierował ją w zacienione miejsce tarasu,
nad którym pochylało się masywne drzewo pohu-
tukawa.
Oczywiście Caelan okazał się doskonałym tan-
cerzem. Prowadził ją z gracją i lekkością. Udało
jej się nawet odprężyć i zaznać spokoju w jego
ramionach. Ale ten spokój nie trwał zbyt długo.
. Szybko zakłóciła go podstępna namiętność. Ab-
by pochyliła głowę, żeby ukryć twarz przed wzro-
kiem Caelana, ale przez to tylko znalazła się zbyt
blisko jego silnego ciała. Z trudem powstrzymała
się przed oparciem głowy na umięśnionym torsie.
Kolejny utwór, który popłynął z głośników, był
znacznie wolniejszy. Caelan przyciągnął ją bliżej,
przyciskając dłoń do jej pleców. Poczuła bijące od
niego ciepło. Zrozumiała, że był podniecony tak
samo jak ona.
Abby była pewna, że jeśli dziś wieczorem Cae-
lan spróbuje zaciągnąć ją do łóżka, ulegnie, bo
zwierzęcy głód pozbawił ją woli walki. Jedyne,
co mogła jeszcze zrobić, to nie sugerować mu
tego.
- Odpręż się. Najgorsze już za nami. Jutro
podpiszemy dokumenty i spotkamy się z pracow-
nicą opieki społecznej, którą przydzielono do na-
szej sprawy. A w Dacii wszystko pójdzie jak
z płatka. Tym bardziej że znasz już Hunta i Lucię.
- Polubiłam twoją kuzynkę. Jest bardzo miła.
- To cudowna kobieta - odparł, rozluźniając
[ Pobierz całość w formacie PDF ]