[ Pobierz całość w formacie PDF ]
9
Dogen pouczył:
Studiując Drogę oddzielcie się od rozważań nad Jaznią. Nawet gdybyście prze-
studiowali wszystkie sutry i siastry, jeśli nie potraficie odciąć przywiązań do ja
nieuchronnie spadniecie w królestwo złych demonów. Pewien człowiek dawnych
czasów powiedział: Jeśli nie masz ciała i umysłu Buddhadharmy, jakże możesz
stać się Buddhą lub Patriarchą? .
Oddzielenie się od Jazni oznacza rzucenie swojego ciała i umysłu w wielkie
morze Buddyzmu i praktykowanie w zgodzie z Buddyzmem bez względu na to ja-
kie mogą być niewygody i niepokoje. Możesz czuć, że zebranie pożywienia poniża
cię w oczach innych, lecz nigdy nie będziesz w stanie wejść w Buddyzm dopó-
ki będziesz myśleć w ten sposób. Zapomnij o wszystkich doczesnych poglądach
i studiuj Drogę, polegając jedynie na Prawdzie. Uważanie, że jesteś nieodpowiedni
dla Buddyzmu z powodu swoich mniejszych zdolności ujawnia przywiązanie do
Jazni. Kłopotanie się o czyjeś opinie i reakcje jest podstawą samoprzywiązania. Po
prostu studiuj Buddyzm. Nie idz za sentymentami świata.
10
Pewnego dnia Ejo zapytał:
Jak powinni prowadzić się w studiowaniu Buddyzmu ci, którzy są w klasz-
torze Zen?
Dogen pouczył:
Tylko praktykujcie zazen. Gdziekolwiek jesteście, czy to na górnym piętrze
czy na dole, tylko praktykujcie medytację Zen. Zamiast próżno plotkować z inny-
mi, zawsze siedzcie odosobnieni jak człowiek głuchy i niemy.
11
Pewnego dnia, kontynuując kazanie. Dogen pouczył:
Ta-tao Ku-ch kan109 powiedział: Siedzę twarzą do wiatru. Zpię twarzą ku słoń-
cu. Jest mi o wiele wygodniej niż dzisiejszym ludziom, którzy noszą bogato hafto-
wane szaty . To są słowa starego Mistrza, dopuszczają jednak pewną wątpliwość.
Czy przez dzisiejszych ludzi rozumie on tych, którzy pożądają doczesnych zy-
sków? Jeśli tak, to oni chyba nie są warci porównania. Dlaczego w ogóle wspo-
minać o nich? Czy też ma na myśli ludzi, którzy studiują Buddyzm? Jeśli tak, to
dlaczego mówić, że jest mi wygodniej niż tym, którzy noszą bogato haftowane
szaty? Jeśli spojrzeć na postawę kryjącą się za tym stwierdzeniem, mogłoby się
wydawać, że cenił on bogato haftowane szaty. Mędrzec nie jest taki. Nie czepia
się ani złota i klejnotów ani dachówek i kamyków. To dlatego Siakjamuni jadał
109
Uczeń Fen-yang Shan-chao /947-1024/. Zmarł w wieku dziewięćdziesięciu dwóch lat, gdzieś
między 1056 a 1064.
Rozdział V 69
zarówno mleczny kleik ofiarowany mu przez mleczarkę jak i ziarno przeznaczone
dla koni. Oba były dla niego tym samym.
W Buddyzmie nie ma lekko i ciężko; to człowiek odróżnia płytkie od głę-
bokiego. Są tacy na tym świecie, którzy odmówiliby przyjęcia klejnotu gdyby
był ofiarowany jako przedmiot wartościowy, natomiast z zadowoleniem przyjęli-
by i doceniliby coś z drewna i kamienia gdyby powiedzieć im, że klejnot nie ma
żadnej wartości. Klejnot pierwotnie pochodzi z ziemi; drzewo i kamień wytwo-
rzone są przez wielką ziemię. Dlaczego jedno nie jest przyjmowane chociaż jest to
wartościowe, a inne przyjmuje się i ceni chociaż jest marne.
Czy może jest tak ponieważ chęć przyjęcia wartościowej rzeczy wskazywałaby
na przywiązanie? Jednak, jeśli przyjmuje się i hołubi nędzny przedmiot błąd jest
ten sam. Jest to coś na co uczniowie muszą uważać.
12
Dogen pouczył:
Gdy zmarły Mistrz Myozen110 musiał udać się do stolicy Chin, jego nauczyciel
Myoyu111 z Góry Hiei poważnie zachorował i leżał na łożu śmierci.
Wówczas Myoyu powiedział:
Cierpię na choroby starczego wieku i niedługo umrę. Odłóż proszę teraz
wyjazd do Chin i opiekuj się mną w mojej ostatniej chorobie, kieruj nabożeństwami
za mnie i wypełnij swój pierwotny plan po moim odejściu.
Myozen zebrał więc swoich uczniów i towarzyszy kapłanów, by naradzić się
z nimi i powiedział:
Po opuszczeniu mojego rodzinnego domu w dzieciństwie, wyrosłem pod
opieką tego nauczyciela i jestem mu głęboko zobowiązany. Od niego uczyłem się
doktryn Buddyzmu, literatury Mahajany i Hinajany, tymczasowych i prawdziwych
nauk. On pielęgnował moje rozumienie przyczynowości i prawości i zła i umoż-
liwił mi przewyższenie moich kolegów i zdobycie sławy. Nawet moje rozumienie
zasad Buddyzmu oraz wzbudzenie mojej determinacji aby udać się do Chin w po-
szukiwaniu Prawdziwego Prawa wynikają z jego dobroci. Lecz tego roku on nagle
postarzał się i leży teraz chory na łożu śmierci. Nie będzie już długo żył i jeśli te-
raz wyjadę nie zobaczę go nigdy więcej. Z tych powodów mocno na mnie nalegał
abym odłożył podróż. Trudno jest nie posłuchać prośby nauczyciela. Lecz moja
obecna podróż do Chin z narażaniem życia, aby szukać Drogi również wypływa
z wielkiego współczucia Bodhisattwy i pragnienia przyniesienia dobrodziejstwa
wszystkim istotom. Czy jest jakieś usprawiedliwienie dla nieposłuszeństwa wobec
życzeń mojego nauczyciela i udania się do Chin? Powiedzcie mi jakie jest wasze
zdanie o tym.
Wszyscy jego uczniowie odpowiedzieli: Zrezygnuj z wyjazdu do Chin w tym
roku. Twój nauczyciel jest bardzo blisko śmierci; nie pożyje długo. Jeśli tylko zo-
staniesz przez ten rok i pojedziesz do Chin w następnym nie sprzeciwisz się
życzeniom twojego nauczyciela ani nie zaniedbasz swoich obowiązków. Co po-
wstrzymuje cię od odłożenia podroży na sześć miesięcy lub rok? Jeśli tak uczy-
nisz, nie zerwiesz bliskich więzów między mistrzem a uczniem i nadal będziesz
zdolny przeprowadzić swój pierwotny plan odwiedzenia Chin .
110
Myozen /1183-1225/ był uczniem Eisai i przez jakiś czas nauczycielem Dogena. Pojechał z Do-
genem do Chin i tam zmarł.
111
Szczegóły jego życia są nieznane.
70 Rozdział V
Chociaż w tym czasie byłem najmniej doświadczonym z mnichów, powiedzia-
łem
Jeśli czujesz, że twoje buddyjskie oświecenie jest teraz wystarczające, byłoby
lepiej odłożyć podróż.
Myozen powiedział:
To jest tak. Jeśli buddyjska praktyka osiąga ten stopień powinno to być
wystarczająco dobre. Jeśli będę tak praktykować przez resztę mojego życia, myślę,
że będzie możliwym uwolnienie się od ułudy i zdobycie Buddyjskiej Drogi.
Jeśli tak jest, to wstrzymaj swoją podróż powiedziałem.
Po tym jak każdy wyraził swoje zdanie i dyskusja skończyła się, Myozen rzekł:
Wszyscy zdajecie się być zgodni, że powinienem zostać lecz mój pogląd
jest inny. Nawet gdybym miał zostać tutaj, nie przedłuży to życia umierającego
człowieka. Nawet gdybym miał zostać tutaj i opiekować się nim, nie mógłbym
przerwać jego cierpienia. Nawet gdybym miał pocieszać go w jego ostatnich go-
dzinach, nie miało by to nic wspólnego z jego uwolnieniem się z cyklu narodzin
i śmierci. W sumie jedyne co by to dało, to to, że mógłbym dodać otuchy moje-
mu nauczycielowi zgodnie z jego życzeniem. Byłoby to absolutnie bez żadnego
pożytku dla oddzielenia się od świata i zdobycia Drogi. Jeśli moje postanowie-
nie szukania Prawa zostanie błędnie pohamowane, stanie się to zródłem złych
czynów. Lecz jeśli potrafiłbym wypełnić moje postanowienie odwiedzenia Chin
w poszukiwaniu Prawa i mógłbym zdobyć chociażby ślad oświecenia, posłuży to
przebudzeniu wielu ludzi, nawet jeśli oznacza to sprzeciwienie się złudnym ży-
czeniom jednego człowieka. Gdyby cnota zdobyta była wyjątkowa, posłużyłoby to
do spłacenia dobroci mojego nauczyciela. Nawet gdybym zmarł przekraczając mo-
rze i nie spełnił mojego pierwotnego planu, to ponieważ moja śmierć wynikłaby
z mojego postanowienia szukania Prawa, moje ślubowanie nie wyczerpałoby się
w żadnym przyszłym żywocie. Pomyślcie o wynikach podróży Hskan-tsanga112
do Indii. Marnowanie cennego czasu tylko ze względu na jedną osobę nie zgadza
się z wolą Buddhy. Dlatego też, ostatecznie zdecydowałem udać się teraz do Chin.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]