[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- No cóż. Twoja mama założyła stowarzyszenie dobroczynne, którego ty jesteś honorową prezeską -
zaczęła wyjaśniać Laura. - Widzisz więc, jaki jest związek. Twoja mama zasłynęła z fantastycznych
przyjęć, a ty jesteś najlepszą w kraju organizatorką wesel.
- Zajmujemy się także innymi uroczystościami.
- Wiem, wiem - przerwała Laura. - Ale oni wpadli na genialny pomysł, to ci się na pewno spodoba.
Sylvie podchodziła z rezerwą do genialnych pomysłów tej plotkarskiej gazety.
- Naprawdę? - zapytała z niedowierzaniem.
- Posłuchaj, Celebrity" chce przy okazji targów zor-
44
Liz Fielding
ganizować prawdziwy ślub i wesele, wykorzystując do tego naszych dostawców.
- Rozumiem, to rzeczywiście dobry pomysł. Więc pewnie chcesz, żebym ci doradziła w tej sprawie?
- Szczerze mówiąc, mam większą prośbę. Dużo większą. Oni chcieliby, żebyś przy pomocy naszych
wystawców zorganizowała swój wymarzony ślub.
- Ależ ja nie wybieram się za mąż!
- No tak, rozumiesz, że... - zająknęła się - że zorganizowałaś tyle fantastycznych imprez. Jesteś
sławna, więc ludzie oszaleliby z radości, gdyby mogli przeczytać w Celebrity" o twojej uroczystości.
Sprytny jest ten redaktor, pomyślała Sylvie, po czym powiedziała z przekąsem:
- Zrobiłabym to w urzędzie stanu cywilnego tylko w obecności świadków.
- Obawiam się, że oni oczekują czegoś więcej...
No jasne, chcieliby mieć jej serce na talerzu i gotowi są je wyciąć tępym nożem.
- Pomyśl tylko, czy to nie fantastyczny pomysł - ciągnęła Laura. - Bajeczne stroje, wyśmienity
poczęstunek i wszystko, co sobie wymarzysz, na koszt Celebrity". Nasi dostawcy są naprawdę
znakomici, spełniliby każdą twoją zachciankę.
Sylvie poczuła, że musi jej przerwać.
- Bardzo mi przykro, Lauro, ale nie licz na mnie. Po chwili milczenia Laura powiedziała sztywno:
- Zdaję sobie sprawę, że nie możemy konkurować z Londynem.
Przecież nie w tym rzecz! Chciała to wyjaśnić, ale Laura nie dopuszczała jej do głosu.
Wymarzony ślub
45
- Twojej mamie, lady Annice, byłoby bardzo przykro, gdyby się dowiedziała, że wzgardziłaś naszą
propozycją.
Sylvie siłą woli powstrzymała się, by nie krzyknąć. Zaniepokojona Josie spytała ją szeptem:
- Stało się coś złego?
Potrząsnęła głową. Nic się nie siało, ale jej przyjaciółka chce coś załatwić, grając bez skrupułów na jej
poczuciu winy.
- Zrobiłaś karierę w Londynie, ale tu wszyscy cię pamiętają - ciągnęła Laura. - Nie zapominaj o twojej
rodzinie i pamiętaj, że jesteś stąd, więc powinnaś nas wspierać - dodała lodowato.
Oczywiście, z poczucia winy i obowiązku.
- Ta impreza nie tylko byłaby reklamą dla ciebie, ale pomogłaby w promocji naszych projektantów.
Chociaż tobie nie zależy na reklamie. Ale wpłata na dobroczynność...
- Laura, czy ty kiedykolwiek miałaś w rękach Celebrity"? - zdołała przerwać ten monolog.
- Nie, ale nie mów im tego.
- Gdybyś miała, zrozumiałabyś, że ja nie mogę ci pomóc, bo jestem w szóstym miesiącu ciąży.
- W ciąży? Nie miałam o tym pojęcia i nie wiedziałam, że wyszłaś za mąż.
- Nie mam męża i nie zamierzam go mieć. Po prostu postanowiłam urodzić dziecko.
W tym momencie uświadomiła sobie, jak bardzo tego pragnie.
- Ale to chyba nie ma większego znaczenia - rzekła Laura, otrząsnąwszy się ze zdumienia. - Nie
musisz sa-
46
Liz Fielding
ma pozować do zdjęć. Celebrity" na pewno znajdzie dublerkę.
- Ale po co? Czy nie mogą znalezć kogoś wyższego i chudszego ode mnie? - zażartowała Sylvie.
Próbowała nie myśleć, co by na to powiedział Tom McFarlane. Oczekiwała, że się do niej odezwie,
ale dała mu wolny wybór, a on z niego najwyrazniej skorzystał.
- Ile oni oferują? - spytała Laurę, ta zaś, pewna, że ją przekonała, podała sumę.
Sylvie przez moment zastanawiała się, czy sama nie byłaby w stanie tyle zapłacić, by odzyskać
wolność. Ale tu nie chodziło tylko o pieniądze, lecz także o promocję stowarzyszenia, które stworzyła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]