[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i poprowadził do samochodu.
Noah ominął szybkim krokiem kilka rzędów roślin
doniczkowych i skierował się do apartamentu zaj-
mowanego przez ojca. Zadzwonił i David Banks nie-
mal natychmiast otworzył mu drzwi.
– Noah! Wchodź. Właśnie zaparzyłem kawę. Napi-
jesz się za mną?
– Z przyjemnością. Jak się masz, tato?
Noah przekroczył próg i poczuł się jak w palarni
sklepu tytoniowego.
– Nienajgorzej. Chociażsercesprawiałomi ostatnio
trochę kłopotów – powiedział ojciec i poszedł do kuchni
po kawę. – Wyjdźmy na zewnątrz. Lekarz mówi, że
potrzebuję więcej świeżego powietrza. – David wskazał
głową taras okalający od tyłu jego mieszkanie.
– Jakich kłopotów? – zapytał Noah, siadając na
kutym krześle ogrodowym.
– Och, nic takiego. – Ojciec niedbale machnął ręką.
– Myślę, że to po prostu starość i części się zużywają.
Powinienem uważać na dietę i nie wolno mi się
denerwować. – Zmarszczył brwi. – Muszę też rzucić
palenie i picie.
Noah powoli popijał kawę. Znając ojca wiedział, że
sam fakt, iż w ogóle wspomniał o zdrowiu, oznaczał, że
sytuacja była poważna.
– Masz dobrego lekarza? – zapytał.
– Tak, doktor Stevens łata mnie od lat. Zanim
twoja matka uciekła w te cholerne góry, też do niego
chodziła. Szalona kobieta.
– Wyglądasz całkiem zdrowo – powiedział Noah.
– Jasne, że tak. Codziennie chodzę na spacery.
Czasami gram w golfa, a kiedy trafi mi się dobry
przeciwnik, w tenisa – westchnął ojciec. – Wydaje się,
że nie mam wielkiego wyboru i muszę wieść taki
szczęśliwy żywot.
– To zabawne. – Noah kręcił się na miękkich
poduszkach krzesła. – Ostatnio dużo się zastanawia-
łem, co tak naprawdę można nazwać szczęśliwym
życiem.
– Coś mi mówi, że nie rozmawiamy o rzuceniu
tequili – powiedział David, unosząc wysoko brwi.
– Myślałem, że wszystko, czego mi w życiu po-
trzeba, to kieliszek tequili, ciekawa praca i ładna
dziewczyna, z którą mogę się umówić. Jednak ostat-
nio... nie jestem już tego taki pewien. Sam nie wiem,
czego chcę.
– Ja wiem. Dobrze wiem, czego chcę – powiedział
ojciec, patrząc gdzieś w przestrzeń.
– Czego? – zapytał Noah.
Ojciec długo milczał i Noah myślał już, że mu nie
odpowie. Jednak David złożył ręce na kolanach i popa-
trzył na niego w skupieniu.
– Chciałbym, żeby twoja matka do mnie wróciła.
Noah patrzył na ojca zdumiony, nie wiedząc co
powiedzieć.
– To takie idiotyczne. Zmarnowaliśmy tyle lat.
Ona jest samotna. Ja jestem samotny. Miałem na-
dzieję, że podda się dawno temu, ale to uparta kobieta.
– Podda się? Co masz na myśli? Przecież się niena-
widzicie – powiedział Noah.
Oczy ojca rozbłysły wspomnieniami szczęśliw-
szych czasów.
– Kochaliśmy się z twoją matką. Nigdy o tym nie
zapominaj. Naszą miłość można by opisywać w książ-
kach.
– Och, daj spokój, tato. Przecież pamiętam, jak
było.
– Ty, synu, pamiętasz tylko tych kilka ostatnich
miesięcy. Przypomnij sobie, jak było wcześniej, kiedy
byłeś młodszy. Pamiętasz coś z tamtych dni?
Noah zmarszczył brwi i próbował coś sobie przypo-
mnieć. Nagle zaczęły się pojawiać niewyraźne, za-
mglone obrazy. Grał z ojcem w piłkę, a mama przy-
glądała się im błyszczącymi radością oczami. To znów
przytuleni rodzice całujący się w kuchni albo piesz-
czotliwe szepty, które słyszał nocą. Ojciec miał rację,
tylko ostatnie miesiące były złe. Jednak Noah zapamię-
tał właśnie te złe i przez ich pryzmat wspominał życie
swoich rodziców. Patrzył na ojca skonsternowany.
– Popełniłem błąd – ciągnął ojciec. – Przyznałem się
do tego i przepraszałem ją bez końca. Ale twoja matka
ma twarde serce. Kiedy cię z niego wyrzuci, to raz na
zawsze. Pamiętaj, nigdy się jej nie narażaj. Szczerze
mówiąc, nie dałem jej zbyt wielu powodów, by mogła
mi wybaczyć. Prawdę mówiąc, do dzisiaj sam sobie nie
wybaczyłem.
– Co to był za błąd? – zapytał Noah.
– Nieduży skok w bok. – David wzruszył ramio-
nami.
– Miałeś romans? – Noah z niedowierzaniem popa-
trzył na ojca.
– To nie był żaden romans. Zrobiłem to tylko jeden
raz. No i jeszcze raz w szatni, w klubie – powiedział
ojciec.
– Miałeś inną kobietę?
Przez te wszystkie lata taka możliwość nigdy nie
przyszła mu do głowy. Jego ojciec był porządnym
facetem. W każdym razie Noah za takiego go uważał.
Nigdy nie uganiał się za kobietami, nawet po roz-
wodzie.
– Musisz zrozumieć. Przechodziłem kryzys wieku
średniego czy coś w tym rodzaju. Musiałem sobie
udowodnić, że ciągle jestem jeszcze młody i pociągają-
cy. Przy tamtej młodej kobiecie znowu czułem, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]