[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wkrótce potładllkss^ładli się w piwnicy i 2a ^nęli, aż się ich chrapał echem
rozchodziło, Dzi.^^ Dziewczyna, gdy j e uslisłyszała> wylazła zza beti i zaczęła
pr/eskalinć ś3EE3Wać śpiących, którzy -poi okotem leżeli na ziemi, ok w strachu,
że któregoÅ› »:" :" &goÅ› obudzi. Bóg przys-^szedÅ‚ jej jednak z pomoc i przebrnęła
FzezPrzesi r ;| przeszkody szczęśliwie^iie, staruszka wymknę1 z piwnicy wraz
zdzie-as^tdziewczyną, otworzyła (ła drzwi i obie co pi ruszyły w drogę,
bjledsliss^le dalej od zbójeckiej jaj jaskini. Rozsypany] zwiał wiatr, ale grach
i irHH»ch i soczewica zakielkQkowaÅ‚y i puÅ›ciÅ‚y pÄ™d\ Å›wietle miesiÄ…ca pokazusss
^'kazujÄ…c drogÄ™. Starus^zka i dziewczyna szÅ‚ noc i dopiero nad iern»---J-*nem
dotarły do młyna. a. I córka opowiedział wszystko, co się wdarza^S^darzyło.
Gdy nadszedłdziekl-U) dzień wesela, przybył |'ł narzeczony, młyn2' sprosi)
wszystkichswicaicc^^oich krewniaków i ztiefia j ornych. Przy stole " z gości
miał coś opowjft) " ^powiedzieć. Tylko pa^anna młoda sieH^iaa zamurowana, nic
śmom i *ie mówiła.
- No, a ty, moja oes^Ooja duszko -rzekł do r, niej pan młody
myśl nie przychodzi? OjO
_ Opoffiemwn mraciSvam mój sen-odparła. -. - Szłam sarna "^
Uciekaj, dziewczę, nie mów nikomu, Zbójca cię zwabił do swego domu!
to potem jeszcze raz. Mój miÅ‚y, taki miaÅ‚am sen. P°Wl^ern wszystkie pokoje, ale
wszystkie były puste i zrobiło traszno! Zeszłam wreszcj^ do piwnicy, a tam
siedziała
babuleńka z trzęsącą się głową. Zapytałam ją: "Czy narzeczony?" A ona mi na to:
"Ach, moje drogie
' . . i 'i__ _ ,L"_____" _:_ _i_..._
4araJak
itftfj"1' ^stałaś się do jaskini zbójców, twój narzeczony tutaj ^ ka ale on
porąbie cię na kawałki, zabije, a potem ugotuje i zje". "*" mjK/ taki miałam
sen. Staruszka ukryła mnie za wielką beczką dwie się tam schowałam, zjawili się
zbójcy, którzy wlekli ze sobą t da dziewczynę. Dali jej do picia wina, białego,
czerwonego i złocistego, aż jej serce od tego pękło. Mój miły, taki miałam sen.
Zdarli z niej potem piękne suknie, położyli ją na stole, porąbali jej powabne
ciało na kawałki i posypali solą. Mój miły, taki miałam sen. Jeden ze zbójców
spostrzegł jeszcze pierścionek na palcu dziewczyny, a że nie mógł go od razu
ściągnąć, chwycił za topór i uciął palec, który strzelił w górę, za beczkę i
spadł mi prosto na kolana. Oto ten palec razem z pierścionkiem.
To mówiąc wyciągnęła palec i pokazała obecnym. Zbójca, który podczas tego
opowiadania zbladł jak kreda, a S1ę i chciał uciekać, ale goście go zatrzymali i
oddali pod sąd. " vm, Z ^ bandą został skazany za wszystkie swoje występne
41. Pan Korbes
kurka z kogucikiem zapragnęli wybrać się wspólnie Kogucik zbudował piękny wózek
o czterech czerwo-1 zaprzągł do niego cztery myszki. Oboje z kurką
207
zasiedli na wózku i ruszyli w djrogę. Po niedługim czas
który ich zapytał: *" i e5
- Dokąd jedziecie? Kogucik mu odpowiedział:
Hen, przez góry, doliny,
| Do Korbesa w gościnę.
- Wezcie mnie z sobą! - poprosił kot. Kogucik odpowiedział:
- Bardzo chętnie, tylko usiądz z tyłu, bo z przodu nr wypaść.
Jadąc pilnie uważajcie,
Czerwonych kotek mi nie brukajcie.
Kręćcie się, kółka, kręćcie,
Pędzcie, cztery myszki, pędzcie,
! Hen, przez góry, doliny,
Do Korbesa w gościnę!
Potem spotkali kamień młyński, jajko, kaczkę, szpilkę, a K końcu igłę, wszyscy
wsiadali po kolei na wózek i jechali wraz z nim Kiedy przybyli do domu pana
Korbesa, nie zastali go tam. Mysi zaciągnęły wózek do szopy, kogucik z kurką
przysiedli na belce p* sufitem, kot wlazł do komina, kaczka przycupnęła na
pompie, jajk owinęło się ręcznikiem, szpilka wpięła się w siedzenie krzesła, i"
utkwiła w poduszce na łóżku, a kamień młyński zawisł nad drzwi ^ Pan Korbes
wrócił do domu, podszedł do komina, żeby różnij ogień, a kot prychnął mu w twarz
popioiem. Pobiegł do kuchni.^ się obmyć, a kaczka ochlapała go wodą. Chciał się
wytrzeć ^ kiem, a wytoczyło się z niego jajko, pękło i zaklciło mu oczy- ^ na
krześle, żeby odpocząć, a szpilka go ukłuła. Rozzłoszcz . się na łóżko i kiedy
kładł głowę na poduszce, skaleczy ^ krzyknął z bólu i, wściekły, chciał wybiec z
domu i uciec ^ świat. Kiedy przekraczał próg, spadł nań kamień młyński i
miejscu. Pan Korbes musiał być bardzo złym człowiekie
4^- %ć tr>a» kum
ni
" A ]
^^rodziiÅ‚o mu siÄ™ jeszcze jedno, sam nie P '°S Å‚ ^ a 2f°bić- ^ie ^aJdu Jąć rady,
w tym strapieniu położył ci'al "^ YZi1110 ^^ S^)że msi wyJść Przed bram^ i
pierwszego *"*, u^^Å‚ Czlowiek^ l)OProsić w^v kumy. Kiedy siÄ™ obudziÅ‚, posta-^°za
riidą, jal^ą ^u pocdsunąłNsen, wyszedł przed bramę
naP°
SC n^notkane^0 %vviel ka poprosił w kumy. Obcy ofiaro-" ao nAV "^\a ;> . . r r
*aln'UTo est cudowna- WQda^ miożesz nią uzdrawiać chorych, ale
musisz LawsZe sPr^wdzićS, z której strony stoi śmierć. Jeśli
na]P'erW łóżku y głowy ^Hsgo, Oto dajesz mu do wypicia łyk wody
Nl°' drowieje; jeÅ›li jedn ^ Å›^ierć . stoi w nogach, to wszystkie wysiÅ‚ki
' " «i umf^^^^'
na" Biedak odtąd za^s^e Iiotrafiuł przewidzieć, czy chorego da się atować czy
też nie, s-tał^ słairwny dzięki swej sztuce i zarabiał lostwo' pieniędzy. Pe^go
raszu wezwano go do królewskiego dziecka, a kiedy wszedł, TUjr^j śmierć u jego
gÅ‚owy i wyleczyÅ‚ jÄ… swojÄ… »odÄ…, podobnie staÅ‚o si? za %ugirnn razem, ale za
trzecim Å›mierć staÅ‚a » nogach i dziecko musiaÅ‚o Umrzesć
Biedak chciał odw*e(% sw^go kuma i opowiedzieć mu, jak
* z jego wodą poczyna- Kiedy ^ jednak przyszedł do domu kuma, zastał tam
przedziwne rzeCzy. N^fa pierwszym piętrze kłóciły się ie miotła z szufelkj! i
jędrna drugą tłukła ile wlezie. Biedak
- Gdzie mieszka m°J tan ku_im? MiotÅ‚a mu odrzekÅ‚** " ~ O piÄ™tro wyżej-
p,, Kiedy wszedÅ‚ na dru^ie piiÄ™tro zobaczyÅ‚ caÅ‚y stos trupich °w- 1 znów
zapyta*: Gdzie mieszka mój ^a
°
^ Piętro wyżej-a trzecirn leżała
z palców 0dpowiedziałł.
truppich głów, które posłały go znów
' .r\\\ jesteÅ› Cz
o piętro wyżej. Na czwartym piętrze ujrzał ryby na o-na patelni i same się
smażyły. I one powiedziały;
- O piętro wyżej.
A kiedy wspiął się na piąte, znalazł się przed drzw
zajrzał przez dziurkę od klucza i zobaczył imć pana
na głowie parę długich rogów. Kiedy otworzył
Å›rorÅ‚ka \mć- t->o« u.*~, -"-«" - - --- J ' iÄ™ do
\L " - Kumie, co to za dziwne rzeczy dziejÄ…
ez
wyktych rzeczy. Strasznie jestem tego wszystkiego 209
surowo jej tego zakazali, mówiąc:
jest złą kobietą i okropne wyprawia bezeceństwa, iesz, przestaniesz być naszym
dzieckiem. , nie zważając na zakaz rodziców, udała się jednak
Jaga zapytała:
dziewczynka, cała drżąca - przelękłam się
tor
parobk
_ A A " .
A na drugim piętrze widziałem trupie palce
- Ach, cóż za bzdury pleciecie! To była skorzonera
- IN a trzecim leżały trupie głowy.
- Głupi człowieku! To były główki kapusty!
- A na czwartym ryby skwierczały na patelni i
_, __."* uci^icji^pi^iKj^cłjizaiemprzE
dziurkę od klucza do jakiejś izby i zobaczyłem was, kumie, i mieliśa długie,
bardzo długie rogi.
- Oj co to, to nieprawda!
Biedaka strach obleciał i uciekł, a nie wiadomo, co by n" jeszcze zrobił imć pan
kum.
, /\ w v ~..,:. 1-1
Spotkałam na twojej ścieżce czarnego człowieka. , To był węglarz.
Potem spotkałam zielonego człowieka. , TO był myśliwy. . Potem spotkałam
człowieka jak krew czerwonego.
- To był rzeznik.
- Ach, Babo Jago, tak mi się zrobiło straszno, kiedy zajrzałam /okno i zamiast
ciebie zobaczyłam diabła z ognistą głową.
- No, no, w takim razie widziałaś czarownicę w jej całej krasie. jo już na
ciebie czekałam, przydasz mi się, będziesz mi świecić. To powiedziawszy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]