[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odkrywców mórz.
W końcu dochodzę do siebie.
179
Pierdomenico Baccalario - Ele na Peduzzi
- Skoro ją wyrwałaś, pewnie miałaś ku temu powody. Zanim tu przyjechałem, chciałem
poznać prawdę... -zawieszam głos.
- A potem? - pytasz niecierpliwie.
- A potem poznałem ciebie. Zamierzałem poprosić cię o pozwolenie na wydanie tej
powieści i na dopisanie zakończenia, ale teraz to nie ma znaczenia.
- Oczywiście, że ma - odpowiadasz z przekonaniem. -Przecież jesteś pisarzem.
Twoja pewność i pocieszający uśmiech dodają mi sił. Jesteś wyjątkowa, Greto.
Po raz pierwszy Cię obejmuję. Stoimy nieruchomo, zagubieni w tej chwili, która nie trwa
dłużej niż ułamek sekundy, i zdajemy sie pytać, jak wyglądałoby to, co się nigdy nie wydarzy.
To musi nam wystarczyć.
Drżysz.
%7łegnamy się u stóp wieży. Nie chcesz, abym Cię odprowadzał.
- Więc żegnaj - szepczesz.
Twoja niedawna pewność zmieniła się w nieśmiałą nostalgię.
- Ja też - mówię.
Uśmiechasz się do mnie, zrozumiałaś.
Nieskończenie powoli przybliżam się do Ciebie, w sercu wzbierają uczucia, a Twoja twarz
jest tak blisko, iż miesza się z moją. Wargi mi drżą, Twoje usta przyciągają je w magiczny
sposób bezgranicznym urokiem. Muskam Twoje wargi oddechem, aby nie zmącić ich
czystości.
Stoisz obok mnie z przymkniętymi oczami i otwartym sercem, a ja głaszczę Cię po policzku,
po włosach, po ramieniu, a następnie wzdłuż ręki, aż docieram do Twojej lodowatej dłoni.
Zciskam ją mocno, otwierasz oczy, wyswobadzasz się z uścisku i rzucasz mi się na szyję.
Całujesz mnie znienacka, szybko i nieco dziecinnie. Następnie odwracasz się i uciekasz,
zanim zdążę zareagować.
Nie próbuję Cię zatrzymać.
180
Dziennik zakochanej nastolatki
25 Delfin
W końcu nadeszła ta chwila.
Mam ogromną ochotę do Ciebie zadzwonić, ale zabraniam sobie tego. Spędziłem bezsenną
noc na rozmyślaniu, jak zapełnić zakupioną wczoraj błękitną kartkę bez popadania w banał.
W końcu napisałem Ci zaledwie kilka linijek tekstu, w których starałem się zawrzeć
nieskończoną radość tych beztroskich dni. Idę na dół na śniadanie i wychodzę na ulicę.
Lizbona sposobi siÄ™ do dnia.
Wsiadam do kolejki, kierunek - Parede. Na szczęście jesteś w szkole.
Dochodzę do zielonej furtki Twojego domu, skrzynka na listy niczym mały sejf przejmie
pieczę nad moimi myślami aż do Twojego powrotu. Na wierzchu skrzynki metalowy delfin
szykuje siÄ™ do skoku.
Zliczny, wcześniej go nie zauważyłem.
A to dla Ciebie:
Kochana Greto!
%7łycie to ciągłe wyjazdy. Zrozumiałem to już dawno temu. Dni, które razem spędziliśmy, są
jak perły na sznurze pamięci. Dziękuję
181
Pierdomenico Baccalario - Elena Peduzzi
Zciskam
PS Będę czekał na tę ostatnią stronę. PPS I Ty niejako czytasz" mnie. Tak, to ja napisałem
książkę, którą trzymałaś w dłoniach pierwszego dnia w kawiarni obok pomnika Pessoi.
Jeszcze przez chwilę ściskam kopertę i przykładam ją do serca, zanim wrzucę ją w szczelinę
w metalu. Rozglądam się dokoła i czuję, jak całą przeszłość tego miasta unosi wiatr
ostatniego dnia. Lizbona - port morski, miasto, z którego wyruszały heroiczne wyprawy, by
nigdy nie powrócić.
Wracam do pensjonatu z dziwnym uczuciem, podobnym do spokoju. WchodzÄ™ do pokoju i
zabieram bagaże. Idę zapłacić, a właścicielka pensjonatu pyta:
- Zatrzymać panu pokój na jeszcze jeden dzień?
- Nie, dziękuję - odpowiadam, a w sercu mam tęczę. -Tym razem nie wrócę.
- Na pewno?
- Na pewno.
Teraz już dobrze znam drogę. Ostatni raz przechodzę obok Pessoi i zwracam mu jego wiersz.
Kocham wszystko, co przeminęło,
wszystko, czego już nie ma,
ból, który już nie doskwiera,
dawną i błędną wiarę,
wczoraj, które przyniosło cierpienie,
to, co przyniosło radość,
tylko dlatego, że się wydarzyło, uleciało,
a dziś nastał nowy dzień.
Czuję się jak Scarlett 0'Hara*, lecz wokół nie ma mgły. To nie koniec filmu.
* Scarlett 0'Hara - bohaterka powieści Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell,
zekranizowanej w 1939 roku. Scarlett w ostatniej scenie filmu, zostawiona przez ukochanego,
mówi słynne zdanie: Pomyślę o tym jutro"...
182
Dziennik zakochanej nastolatki
Po raz ostatni spoglądam na Twój stolik i kłaniam się kelnerowi, który mnie rozpoznaje.
Opuszczam miasto, nie zostawiając za sobą żadnego śladu.
Piszę te zdania w samolocie, który zaraz wyląduje w Rzymie. Następnie otwieram drzwi do
domu i, jak zawsze, wchodzÄ™ po schodach, wystrzegajÄ…c siÄ™ podobnej do klatki windy.
PodchodzÄ™ do telefonu i wybieram numer wydawnictwa.
- Mam powieść - oznajmiam.
Kilka miesięcy pózniej, na bezkresnym trawniku pagórka, skrawek papieru fruwa ponad
uczesaną przez wiatr trawą. Jakaś dziewczyna stoi odwrócona plecami, jej wzrok błądzi po
ogromnej dolinie u jej stóp. W prawej dłoni ściska kurczowo pióro. Następnie kładzie je
delikatnie na ziemi, wstaje, zerka i odchodzi, uśmiechając się do tej ostatniej strony:
Byłam łódką
Która dryfowała po burzy
Morze wyrzuciło mnie na plażę twojego raju
Ale jesteśmy tylko
Rybami latajÄ…cymi
PomiÄ™dzy wodÄ… a niebem «
Greta
Koniec
Pierdomenico Baccalario (ur. 1974 r.)
pochodzi z włoskiej miejscowości cqui Terme (Al essandria). Ukończył studia prawnicze, ale
jego prawdziwą pasją okazała się literatura. Spod jego pióra wyszło wiele książek dla
młodzieży, które przetłumaczono na 18 języków. Pisarz aktywnie współpracuje z ośrodkiem
akademickim Scuoła Normale Superiore w Pizie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]