[ Pobierz całość w formacie PDF ]

to będzie czas pózniej.
Zajechali przed dom i równie\ tutaj od razu wziął ją na ręce.
 Mogę sama przejść tych kilka kroków!  krzyknęła zirytowana.  Postaw mnie!
Jestem cię\ka.
 Wa\ysz tyle, co piórko, bo chyba ostatnio schudłaś. Musisz więcej jeść.
 Jem tyle, ile trzeba. Postaw mnie!
Nie posłuchał, więc objęła go za szyję i od razu poczuła się bezradna. Najchętniej
zostałaby w jego ramionach i pozwoliła mu rządzić nie tylko przez jeden dzień.
 O, teraz mogę cię postawić  rzekł zasapany, gdy weszli do sypialni.
Poło\ył ją na łó\ku i pomógł zdjąć płaszcz i buty. Rozejrzał się po pokoju innym
okiem, ni\ gdy był tu bezpośrednio po włamaniu. Teraz zauwa\ył, \e łó\ko jest du\e,
mał\eńskie. Dlaczego? Samotnej kobiecie nie jest potrzebne wielkie ło\e. Ogarnęła go
zazdrość, gdy pomyślał, \e widocznie Angelica nie zawsze sypia sama. Otrząsnął się z
niewłaściwych myśli i spojrzał na nią. Miała jakiś osobliwy wyraz twarzy.
 Wracam na posterunek i na chwilę wskoczę do domu, a potem przyje\d\am tutaj 
oznajmił jakby nigdy nic.  Czy coś ci podać, zanim wyjdę?
 Po co chcesz przyjechać? Poproszę o pomoc Marthę, jest bardzo uczynna.
 Przenoszę się do ciebie. Koniec, kropka.  Nie!
 Tak.
 Nie mo\esz u mnie nocować, bo nie mam drugiej sypialni.
 Będę spał w bawialni.
 Nie zmieścisz się na kanapie.
 Zło\ę się w scyzoryk i jakoś zmieszczę. Na pewno nic nie potrzebujesz?
 Nie. A ty nie potrzebujesz wracać, bo mam sąsiadów...
 Angel, daj\e spokój. Wziąłem zwolnienie na kilka dni. śałuję, \e nie zostaliśmy w
górach, bo tam nic by ci się nie stało.
 Musiałam iść do pracy  powiedziała, chocia\ nie to zadecydowało o powrocie.
 Co miałaś w torbie?
 Dlaczego się powtarzasz?
 Bo chcę znalezć klucz do zagadki.
 Ach tak. Nie powinnam zapominać, jaki masz zawód.
I nie powinna zapominać, \e kiedyś odszedł, a teraz jest z nią jedynie z powodu
grasującego przestępcy. Na pewno chciał jak najprędzej zakończyć, dochodzenie i znowu
zniknąć.  Angel!
 Nie krzycz, bo doskonalę słyszę. W torbie miałam dziennik obecności moich
studentów, kalendarzyk z planem, na cały semestr, szkic nowego artykułu oraz zaproszenie na
uroczysty podwieczorek na cześć świe\o upieczonego profesora matematyki.  Zmru\yła
oczy, aby lepiej sobie przypomnieć, co jeszcze było w torebce.  Najwa\niejszy plan, a
reszta... Niech się zastanowię... Jeszcze miałam listy, które dostałam w czwartek, ale których
nie zdą\yłam przeczytać. Przez ciebie, bo mnie poganiałeś!
Jake zmarszczył brwi, niezadowolony.
 Nie rozumiem, komu by się to mogło przydać. Czy artykuł jest o jakiejś
matematycznej rewelacji?
 Raczej nie. Chodzi o inne zastosowanie pewnego twierdzenia, o którym ostatnio
du\o się mówi. Mo\e liczyć się do mojego ewentualnego awansu, ale złodziejowi nic po nim.
 Policjanci twierdzą, \e kiepsko opisałaś napastnika.
 Niestety, mają rację. Zauwa\yłam, \e był wy\szy ode mnie, w masce na twarzy,
granatowej marynarce i ciemnych d\insach. Nic więcej nie pamiętam.
 Jesteś inteligentną kobietą, więc zastanów się, czego rabuś u ciebie szuka. Masz czas
do mojego powrotu.
 Naprawdę poradzę sobie sama  zaoponowała, ale nader słabo.
Jake pochylił się, odgarnął jej włosy z czoła i delikatnie pocałował.
 Muszę wrócić. Chcę mieć pewność, \e jesteś bezpieczna. Do zobaczenia, kochanie.
Gdy została sama, starała się uspokoić i myśleć logicznie. Jej wysiłki na niewiele się
zdały, poniewa\ bała się kolejnego ataku, a jednocześnie obawiała Jake a. Ceniła sobie dom
między innymi dlatego, \e nie wiązały się z nim \adne wspomnienia. Je\eli Jake pomieszka z
nią kilka dni, a potem się wyprowadzi, znowu zostanie ze wspomnieniami. Westchnęła
zrezygnowana i przymknęła oczy. Skoro włamania ich związały, nie nale\y sprzeciwiać się
wyrokom losu. Lepiej się poddać i łudzić, \e będzie dobrze.
Przez cały dzień przysypiała i się budziła. Słyszała, \e Jake wrócił i krząta się po
domu, lecz nie miała siły go zawołać. Przewróciła się na drugi bok i spała nadal.
Pod wieczór obudziła się głodna jak wilk. Ostro\nie usiadła i spuściła nogi. Syknęła,
gdy poczuła pulsujący ból w kostce. Nie była pewna, czy dojdzie do łazienki.
Jake widocznie coś usłyszał, bo zajrzał do sypialni.
 Musisz wstać? Pomóc ci?
 Jeśli łaska. Noga jednak mnie boli i wolałabym jej nie forsować.
 Grzeczna pacjentka powinna słuchać lekarza. Nie kazał chodzić przez kilka dni,
prawda? Więc nie chodz.  Bez wysiłku wziął ją na ręce i zaniósł do łazienki.  Zawołaj,
kiedy będziesz gotowa.
Nie zaniósł jej z powrotem do łó\ka, lecz do bawialni, gdzie ostro\nie poło\ył na
kanapie. Oznajmił, \e poda obiad, który przygotował i nie czekając na odpowiedz, wyszedł do
kuchni. Pokój wypełniała romantyczna muzyka paliło się przyćmione światło, zasłony były
zaciągnięte.  Angelice zrobiło się \al, \e nie ma kominka. Wtedy czułaby się tak dobrze jak
w, chacie w górach. Chwile, jakie tam spędziła, były niezapomniane.
Jake przyniósł apetycznie pachnącą zapiekankę. Spróbowała i mlasnęła z zachwytu.
 Pyszności.
 Dziękuję za uznanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl