[ Pobierz całość w formacie PDF ]

obecności Innego.
Podchodzi siostra panny młodej na czytanie z Pierwszego
Listu świętego Pawła do Koryntian. Wspaniały tekst.
Klasyczny. Młoda kobieta ma na sobie doskonale skrojony
błękitny kostium i do kompletu kapelusz z szerokim rondem
przybrany czerwonymi kwiatkami. Opiera na pulpicie bardzo
delikatną dłoń; na jej palcu Bertrand zauważa wtedy błysk
pierścionka z dużym diamentem. W kościele rozlega się jej
dzwięczny głos:
- Bracia, starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę
drogę jeszcze doskonalszą. Gdybym mówił językami ludzi i
aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedz
brzęcząca albo cymbał brzmiący.
W tejże chwili w głowie Bertranda rozbrzmiewa wyraznie
dzwięk cymbałów; serce mu lodowacieje i wali głucho. Inny
jest tutaj, bliziutko, w prezbiterium. Inny się wprasza, aby
wraz z nim celebrować sakrament małżeństwa. Bertrand modli
się żarliwie do Boga, by poczuć gorąco Jego miłości. Błaga
Boga, by Inny sobie poszedł.
- Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie
tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą
wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
Bertrand z rozpaczą błądzi wzrokiem po zebranych w
świątyni, jakby szukał wsparcia w uśmiechu, spojrzeniu,
twarzy jednego ze swych ludzkich braci. Ale oni go nie widzą.
Wlepiają oczy w elegancką młodą kobietę, która z doskonałą
dykcją czyta Pierwszy List świętego Pawła apostoła do
Koryntian. Albo patrzą gdzie indziej. Na niego nikt nie zwraca
uwagi. Nikt nie znalazł się tutaj ze względu na niego. Zimno
mu. Chciałby, żeby go ktoś ogrzał. A Bóg nie odpowiada na
jego wezwanie.
- I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a
ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym
nie zyskał.
Bertrand patrzy na klejnot błyszczący na palcu młodej
kobiety i myśli: już widzę, jak rozdajesz na jałmużnę swoją
majętność...
- Miłość cierpliwa jest...
O, cierpliwości mam dużo, naprawdę dużo.
- ...łaskawa jest.
Jestem łaskawy dla każdego, służę wszystkim! Bo i cóż
więcej mógłbym zrobić?... Całe moje życie sprowadza się do
okazywania łaskawości i służenia!
- Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się
pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie
unosi się gniewem...
Bertranda ogarnia naraz wrażenie, że ten tekst adresowany
jest do niego jako wyrzut. Ci ludzie wyczuli wszystko to, co
głęboko przed nimi skrywał. Ci ludzie przejrzeli jego
najskrytsze myśli. I teraz przed całym światem zarzucają mu,
że nie dość w nim miłości. Osądzają go. Pouczają.
- ...nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu
wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje.
Miłość nigdy nie ustaje! Cóż, szczęśliwi ci, którzy zdołają
to sobie wmówić. Szczęśliwi ci, którzy się pobierają, wierząc
w to bez zastrzeżeń! Miłość nigdy nie ustaje! W te słowa on
także na początku wierzył. Teraz, gdy ma doświadczenie, gdy
odkrył jałowe obszary ludzkiego serca - w ciągu dwudziestu
lat wysłuchał dosyć spowiedzi, by wiedzieć, o czym mówi -
teraz zatem już w to nie wierzy. Ale oczywiście wyznać to
może wyłącznie przed sobą.
Nagle Bertrand uświadamia sobie, że w kościele panuje
głęboka cisza. Młoda kobieta wróciła na swoje miejsce i
wszyscy grzecznie czekają, by odprawiał dalej nabożeństwo.
Bez wątpienia jego zamyślenie wzięto za skupienie. Wstaje,
wychodzi przed zgromadzonych i intonuje psalm: .
Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego...
Gdzieś w tyle rozlega się ironiczny śmiech.
Po psalmie wynajęta przez młodą parę zawodowa
śpiewaczka wykonuje  Ave Maria" Schuberta. Bertrand w
życiu nie słyszał tego utworu tak zmasakrowanego. Kiedy
wolno kroczy w stronę pulpitu na drugie czytanie, przy
samym uchu znowu mu rozbrzmiewa coś jakby złowróżbne
dzwonienie. Położywszy obie ręce na pulpicie, na moment
przymyka oczy; i wtedy uświadamia sobie, że to w nim: w
głowie dzwięczy mu własny śmiech.
Zpiewaczka kończy - nareszcie! - Bertrand zaś zapowiada
czytanie z Ewangelii świętego Jana. Wesele w Kanie
Galilejskiej. Nie pojmuje, dlaczego narzeczeni najczęściej
wybierają ten właśnie fragment ewangelii. Pewnie dlatego, że
to jeden z bardziej znanych epizodów z życia Chrystusa.
Pewnie także dlatego, że mowa w nim o weselu. I dlatego
niewątpliwie, że ten cud ludzie świadomie albo nie uważają za [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl