[ Pobierz całość w formacie PDF ]
łała Amy widząc, jak na chwilę opiera się na jego ramieniu.
- Jestem bezpieczna, Amy. Nic się nie martw. Trochę się zmoczyłam, ot i tyle - odpowie-
działa z uśmiechem, chociaż w jej oczach zakręciły się łzy, bo wrogie spojrzenie i niemiłe zacho-
wanie Idy sprawiły jej przykrość.
- Jeśli twoja suknia zmokła, to powinnaś natychmiast wracać - odezwał się Artur. - James
albo Robert może cię odwiezć i w ten sposób Percy nie straci przejażdżki w świetle księżyca.
- Dziękuję ci, Arturze, ale ja tu jestem kapitanem i muszę doprowadzić moją łódz bezpiecz-
nie do portu. Wracamy - odparł książę Percy chwytając za wiosło. - A jeszcze zyskam na tym, jeśli
R
L
T
panna Adelon zgodzi się śpiewać. Ze względu na Arlingtona zakończ swoją wyprawę na wyspie i
nie rób zawodu siostrze. Szczęśliwych wiatrów i miłej drogi - to mówiąc z uśmiechem zawrócił
czółno, a tymczasem duża łódz przybiła do brzegu wyspy obok wierzby.
- Panno Adelon, proszę mi wybaczyć śmiałość i uwierzyć, że nie powoduje mną pusta cie-
kawość, ale muszę wiedzieć, czy jest pani dobrze w domu Hamiltonów - powiedział książę Percy,
gdy wolno sunęli po falach. - Pytam, ponieważ widziałem wrogie spojrzenia i słyszałem ostre sło-
wa, a sumienie nie da mi spokoju, póki z braterską otwartością nie zaproponuję dachu nad głową
komuś, kto potrzebuje i w pełni zasługuje na czułość i opiekę przyjaciół. Proszę mi wybaczyć, jeśli
posuwam się za daleko, ale już od dawna szukam kogoś, kto byłby jak dziecko i wierna przyja-
ciółka dla mej starzejącej się matki. Jest bardzo samotna, bo spędzam wiele czasu w rozjazdach.
Wiem, że zapewni pani spokojną przystań oraz będzie mądrą i kochającą przyjaciółką. Od począt-
ku naszej znajomości z każdym dniem coraz mocniej pragnę, aby mogła pani odpocząć w jej ci-
chym, szczęśliwym domu, otoczona opieką i miłością, a moja ukochana matka miała przy sobie tak
delikatną i wierną osobę, o tak czystym sercu. Proszę mi wybaczyć, jeśli sprawiłem pani ból, i
przyjąć wyrazy najszczerszej troski - mówił z naciskiem, choć równocześnie z wahaniem i lękiem,
obawiając się, że zdradzi zbyt wiele ze swych uczuć.
- Z głębi serca dziękuję za pańską dobroć - odparła Edith ze smutkiem, a po jej policzkach
spływały łzy błyszczące jak brylanty w promieniach księżyca. - Gdyby nie Amy oraz przyjazń, ja-
ką jestem jej dłużna, z radością stałabym się wierną, kochającą córką dla pańskiej matki, ale muszę
tu pozostać tak długo, jak Amy mnie potrzebuje. Ze względu na nią z radością będę znosiła drobne
nieprzyjemności czy przykrości i starała się okazać większą wdzięczność za dach nad głową, który
mi dali, gdy byłam samotna. Jeszcze raz dziękuję panu za tę wspaniałomyślną propozycję i życz-
liwość, która panem powoduje. Proszę mi wierzyć, że jeślibym kiedykolwiek potrzebowała domu i
przyjaciół, z najwyższą wdzięcznością przyjmę pańską ofertę.
- Proszę pozwolić, bym zyskał miano pani przyjaciela i służył w potrzebie - poprosił nie-
śmiało.
- Jestem biedną dziewczyną niskiego rodu. Pan zaś księciem Percy. Jak możemy stać się
przyjaciółmi? - zwróciła na niego niewinne spojrzenie.
- Jest pani biedna i z niskiego rodu, panno Adelon, ale bogata w prawdziwie kobiece cnoty.
Książę Percy to zaledwie tytuł, bez trudu odkładam go na bok i znajduję największe szczęście w
prostocie życia. Nie dbam o pozycje i bogactwa tego świata, bo są niczym wobec szlachetnego,
ludzkiego serca. Dlaczego więc nie może pani zapomnieć o różnicy pozycji między nami i pozwo-
lić mi uczyć się od pani, jak wieść czyste życie pełne poświęceń, które tak głęboko szanuję? Dla-
czego nie chce pani przyjąć mojej przyjazni tak prosto i zwyczajnie, jak ją ofiaruję?
R
L
T
- Zgoda - odparła, a na jej twarzy odmalował się szczęśliwy, pełen ufności uśmiech i pro-
stymi, szczerymi słowami podziękowała mu za okazaną dobroć.
Kiedy zostawił ją w holu, odszedł mając nadzieję, że nie ucierpi przez jego lekkomyślność;
Edith stała patrząc za nim ze łzami w oczach, aż zniknął za zakrętem schodów. Potem cicho poszła
do swego pokoju, by rozważać w sercu czułe słowa, które do niej wypowiedział, oraz modlić się,
by zasłużyła sobie na tak szlachetnego i dobrego przyjaciela. Gdy wreszcie usnęła, we śnie dalej
pływała z nim po jeziorze zalanym srebrzystą poświatą księżyca.
Rozdział siódmy
Edith siedziała w ubogim i skromnym pokoju, przy łóżku, na którym leżała chora kobieta.
Na twarzy chorej, bladej i zniszczonej, malował się uśmiech, gdy słuchała niskiego, ciepłego głosu
gościa.
- Proszę dalej nie czytać - odezwała się, gdy Edith zamilkła. - Chociaż sprawia mi wielką
przyjemność, ale musiało cię zmęczyć, poza tym przed tobą, moja miła, długa droga powrotna do
pałacu. Niech cię Bóg błogosławi za pociechę, którą mi przynosisz. Proszę mnie nie uważać za
niewdzięcznicę, jeśli ośmielę się zwrócić z jeszcze jedną prośbą, ale serce matki kona z niepokoju
o jedynego syna. Błagam, strzeż mojego biednego Louisa. Jest młody i dumny, a w domu, który
mu tak szczodrze ofiarowała hrabina Hamilton, na wesołego i płochego chłopca czyha wiele pokus.
Unika odwiedzin u mnie, a gdy był tu ostatnio, wydał mi się niespokojny i nieszczęśliwy. Od tam-
tej chwili zamartwiam się, że coś złego się dzieje, ale bałam się zapytać. Kochana Edith, jesteś w
pobliżu i potrafisz dyskretnie obserwować wszystko, co robi. W ten sposób może go ocalisz i zy-
skasz błogosławieństwo od tej, która winna go prowadzić i strzec. Proszę mi wybaczyć, jeśli bła-
gam o zbyt wiele, ale gdy spoczywam na tym łożu boleści, serce wyrywa się do mego sieroty. Tak
potrzebuję zacnej duszy, której mogłabym się zwierzyć ze swej boleści, która wysłuchałaby błagań
i zgodziła się strzec mego chłopca. Nie mam nikogo bliższego i w twoje ręce składam całą mą na-
dzieję, bo wiem, że masz wrażliwe serce, współczujące smutkowi i cierpieniu.
- Och, Tereso nie płacz tak gorzko - odezwała się Edith. - Wierz mi, roztoczę nad nim sio-
strzaną troskę i choć sama jestem słaba, zrobię wszystko, co w mej mocy, by go ustrzec od pokus.
Jest dobrym, odważnym chłopcem i kocha cię głęboko. Mam nadzieję, że w kłopotach zawsze
zwróci się do tej, która dobrze potrafi ukryć własne smutki. Nie martw się o niego i pamiętaj, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]