[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ztą cudownie wciętą talią, którą mógłby objąć dłońmi,
seksownie zaokrÄ…glonymi biodrami i nogami do nieba.
I te piersi, ach, piersi, które miał ochotę ująć wdłonie
jak dojrzałe owoce i smakować, a potem...
Mimo woli wydał z siebie jęk i zacisnął powieki.
Stary, jesteÅ› na najlepszej drodze do zakochania siÄ™,
powiedział na głos i własne słowa otrzezwiły go.
Miłość? Już raczej pożądanie, głęboka fascynacja.
Nie może sobie pozwolić na taką życiową komplika-
cję jak uczucie. Co nie znaczy, że nie chciałby być
z nią. Na co dzień.
Raul powiedział mu, że Sadie wkrótce wraca do
Anglii i w sumie powinien być z tego zadowolony.
Gdyby babcia zobaczyła go w stanie takiego amoku,
nie byłaby zachwycona. Ale babcia umarła, kiedy miał
czternaście lat. W takim wieku człowiek jest...
Sygnał komórki przerwał kłopotliwy potok myśli.
Czy na pewno dobrze postąpiłam? Sadie wciąż
zadawała sobie to pytanie, parkując samochód w pod-
ziemiach hotelu.
56 PENNY JORDAN
Jaka szkoda, że w takiej chwili nie mogła się
poradzić babuni! Czy babcia zaaprobowałaby jej wy-
bór? Fala euforii, która niosła ją przez całą drogę
z Grasse, zaczęła opadać i Sadie czuła się coraz
bardziej niepewnie. Co będzie, jeśli nie zdoła stwo-
rzyć perfum, które będą się sprzedawać? Niejedna
znana firma padła z tego powodu. Dziś klienci są inni
niż kiedyś, w czasach klasycznych zapachów. Bar-
dziej wymagający, bardziej kapryśni, słabiej przywią-
zujący się do marki. Z kolei, gdyby się jej udało...
gdyby wykreowała perfumy, które wzięłyby świat
szturmem...
Znów ogarnęło ją uczucie podekscytowania, pra-
wdziwy zawrót głowy. Czy Leon podziwiałby ją?
Leon! Nowa fala szaleństwa zagarnęła jej zmysły.
Ale to drżenie nie miało nic wspólnego z marzeniami
o sławie.
Przyznaj się wreszcie, powiedziała sobie. Ten facet
pociągał cię od pierwszej chwili, kiedy go zobaczyłaś.
Mam nadzieję, że postępuję słusznie. Sadie
chodziła wielkimi krokami po pokoju, ściskającwdło-
ni komórkę. Z drugiej strony linii przyjaciółka Mary
starała się dodać jej ducha.
Z tego, co mówisz, wydaje mi się, że tak, choć
ostatecznie musisz o tym przesądzić sama. Czasami
warto posłuchać własnej intuicji i po prostu serca,
Sadie, nawet jeśli pachnie to ryzykiem. W twojej pracy
liczy siÄ™ nie tylko kariera i racjonalne decyzje. To jest
subtelna twórczość, gdzie trzeba kierować się również
wrodzonym wyczuciem.
MAGICZNA MOC PERFUM 57
Fakt, taka szansa może już się nie pojawić przy-
znała Sadie. Ale...
%7ładnych ale, kochana przerwała jej stanowczo
Mary. Wchodz w to, dziewczyno!
Rozmawiały jeszcze przez chwilę o innych spra-
wach. Kiedy Sadie odłożyła telefon, skurcz żołądka
przypomniał jej, że powinna zwrócić się bardziej ku
ziemskim sprawom. RzuciÅ‚a okiem na zegarek. Ósma
wieczór, a od śniadania nic nie jadła!
Wzięła szybki prysznic i przebrała się w elegancką
jedwabną sukienkę w odcieniu ochry, którą kupiła na
wyprzedaży w ekskluzywnym paryskim butiku, a na
bose stopy wsunęła lekkie, wiązane sandałki. Na wypa-
dek, gdyby zrobiło się chłodno, zabrała beżowy, kasz-
mirowy szal.
Minęła bar, urządzony w ciepłym stylu starej, wiej-
skiej Anglii, łącznie z kominkiem, gdzie płonęło leni-
wie wielkie polano, i zeszła niżej, do foyer, którego
francuskie, balkonowe drzwi wychodziły na patio,
zastawione stolikami z kutego metalu. StamtÄ…d roz-
taczał się oszałamiający widok na dolinę. Amatorów
spożywania posiłku w tym otoczeniu było bardzo
wielu. U boku Sadie, jak spod ziemi, wyrósł kierownik
sali.
Stolik na kolacjÄ™? Niestety, madame, ale mamy
na sali komplet.
Jestem gościem tego hotelu nie rezygnowała
Sadie. Delikatne, różnorodne wonie eleganckich po-
traw uświadomiły jej, jak bardzo zrobiła się głodna.
Maître bezradnie rozÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce.
Niezmiernie mi przykro, proszę pani powiedział
58 PENNY JORDAN
z ukłonem ale wywieszamy w pokojach tabliczki,
informujące, że goście powinni wcześniej zamawiać
stolik. Figurujemy w przewodnikach Michelina i wielu
gości przyjeżdża do nas z Cannes na kolację, toteż o tej
porze zawsze jest tłoczno.
Sadie zrozumiała, że jest bez szans. Nie miała
ochoty sama iść do miasta. Nie pozostało jej nic
innego, jak wrócić do pokoju i zamówić danie. Już
zamierzała odejść, kiedy po drugiej stronie foyer zoba-
czyła Leona, który szedł w jej stronę zdecydowanym
krokiem. Zadrżała z radości i podniecenia.
Leon! Ruszyła ku niemu, nie starając się zapa-
nować nad emocjami. Co tu robisz? zapytała,
odruchowo mówiąc mu na ty, tak jak Raul.
Stoję obok ciebie odparł spokojnie, zatrzymu-
jąc się. A ty? Przyszłaś na kolację?
Był opanowany, wręcz chłodny. Zrozumiała, że
wcale jej wcześniej nie widział, tylko po prostu zmie-
rzał wtę stronę. Ależ się wygłupiła!
Opanowała się z trudem i przybrała równie chłodną
minÄ™.
Nie, nie jem tu kolacji, ale, jak widać, przypad-
kiem zatrzymaliśmy się w tym samym hotelu. Nie-
stety, okazałam się mało przewidująca i zapomnia-
łam zarezerwować sobie stolik. Zdaje się, że będę
musiała przejść się do miasta i tam zjeść, jak radził
mi maître...
Co takiego? Sama wieczorem w mieście? Wy-
kluczone stwierdził stanowczo Leon. Jak on mógł
proponować coś takiego kobiecie, która przebywa tu
bez towarzystwa. JesteÅ› wolna, prawda?
MAGICZNA MOC PERFUM 59
Już nie rozglądał się po sali, tylko patrzył jej prosto
w oczy, a jego głos stał się ciepły, miękki, jakby...
Tak, nie jestem mężatką przyznała. Ledwie
mogła wydobyć z siebie głos.
Zachwiała się lekko, gdy potrącił ją ktoś z gości,
wlewajÄ…cych siÄ™ nowÄ… falÄ… do baru.
Leon natychmiast podtrzymał ją, przyciągając ku
sobie, tak blisko, że przez moment ich ciała zetknęły
się na całej długości. Tłum pchał ich, więc ruszył do
przodu, obejmując Sadie opiekuńczym ramieniem.
Jak słusznie się domyślasz, mam zarezerwowany
stolik. Zjesz ze mnÄ… kolacjÄ™?
Nie chcę ci sprawiać kłopotu wybąkała.
Będzie mi miło spędzić ten wieczór w twoim
towarzystwie odparł szarmancko.
Hm, wziąwszy pod uwagę interesy... zaczęła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]