[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ła Thomasa. - Sporo czasu minęło, odkąd umawiałem się z kobietami.
199
198
- Nie martw się, to jedna z tych rzeczy, których się nie zapomina. Leonora milczała przez chwilę.
- Coś takiego jak algebra Boole'a, co? - Zastanowię się - obiecała w końcu. - Przypuszczalnie zabierze mi
to parę miesięcy.
- Mniej więcej. Dam ci dobrą radę.
- Tak. - Thomas pomyślał, że w ciągu paru miesięcy może wiele
- JakÄ…?
zdziałać.
- Zgól brodę.
Leonora milczała.
Dekę spojrzał na niego ze zdumieniem, a potem uśmiechnął się smut
- Oczywiście mogę się też przenieść do Melba Creek.
no.
- Thomas...
-Ni e uważasz, że mam swój styl?
- Za bardzo na ciebie naciskam, prawda?
- Tutaj liczy się opinia Cassie, a mam wrażenie, że jej się twoja
- Musimy być ostrożni...
broda nie podoba.
- Jasne. Ostrożni. Trzeba zawsze mierzyć dwa razy, dopiero potem
Dekę przeczesał palcami brodę.
ciąć. Stara prawda.
- Margaret Lewis też się nie podobała.
Leonora zaskoczyła go swoim śmiechem.
- No, proszę. To przesądza sprawę. Sami mówiliście, że to sekretar
- Nie zamierzałam niczego ciąć.
ki rzÄ…dzÄ….
- Nie masz pojęcia, jak mnie to pociesza.
Zaczekał, aż Dekę wyjdzie, i zadzwonił do Leonory. Odebrała po - To przyjdz na kolację, będziemy razem dalej myśleć. I wez psa.
- Dobrze. Wezmę też moje narzędzia.
pierwszym dzwonku.
- Chcesz mi znów zademonstrować swoje niesamowite umiejętno
- Czy nadal jesteÅ› zainteresowana promocjÄ… intymnego zwiÄ…zku miÄ™
ści?
dzy Cassie a moim bratem?
- Poczekaj, aż zobaczysz, co robię z wiertłem.
- Wydaje mi się, że całkiem niezle sobie radzą.
- Dekę chce ją zaprosić na przyjęcie w sobotę wieczorem. Zasuge
Tej nocy Thomas kochał się z Leonora niespiesznie i zmysłowo.
rował, że czułaby się pewniej, gdybyśmy poszli we czwórkę. Mam jed
W pewnym momencie pomyślała, że działa jak prawdziwy mistrz, zaj
nak wrażenie, że to on się denerwuje.
mujący się nawet najdrobniejszymi detalami. Kto by pomyślał, że będzie
- To znaczy zapraszasz mnie na przyjęcie, ponieważ sądzisz, że two
tak wrażłiwa w tym miejscu?
jemu bratu przyda siÄ™ nasze moralne wsparcie?
- Thomas...
- Nie wierzysz, co?
- Sciśnij trochę mocniej.
- Dekę i Cassie są dorośli i główny problem już chyba rozwiązali.
- Thomas...
Na pewno dadzÄ… sobie radÄ™.
- Właśnie. Tak jak teraz. Coraz ciaśniej. Teraz naprawdę czuję te
Thomas podszedł do okna. Noc nadchodziła szybko. Nie widział mgły
wszystkie drobne mięśnie.
nadciągającej znad wody, ale wydawało mu się, że czuje jej ciężar.
- Thomas...
- Dobrze, sformułuję to inaczej. Czy nie wybrałabyś się na przyję
- Nie, nie możesz poruszyć żadną inną częścią ciała. Tylko tą jedną.
cie w Domu Luster w sobotÄ™ wieczorem?
Pracujemy bardzo precyzyjnym narzędziem.
- Z tobÄ…?
- Do diabła, Thomas! - Sfrustrowana do granic wytrzymałości ze
- Tak, proszÄ™ pani. Ze mnÄ….
rwała się z łóżka.
- O, tak - powiedziała cicho. - Tak, bardzo chętnie.
Roześmiał się cicho, kiedy się na nim położyła. Po chwili, gdy oboje
W oknie odbijała się jego uszczęśliwiona twarz.
przeżyli intensywny orgazm, przestał się śmiać.
- I jeszcze coś. Dekę prosił, abym ci powtórzył, że zgadza się z tobą
Długi czas potem przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.
co do znaczenia kolekcji. Mówi, że fundacja Bethany Walker będzie na
Zasnęła rozluzniona, rozgrzana i bezpieczna. Jej ostatniąmyśląprzed
dal finansować ten etat, jeśli zgodzisz się tam pracować aż do zakończe
zaśnięciem było przekonanie, że nic jej się tej nocy nie przyśni. Znalazła
nia zadania.
200
201
odpowiedzi na wszystkie swoje wątpliwości. Meredith mogła odpoczy
Nie przestawał głaskać jej włosów. Uwielbiała dotyk jego dłoni. Była
wać w spokoju. w nim siła i pewność. Spokój i mądrość. Moc i pasja.
Powoli się rozluzniła.
Znów znalazła się w niekończącym się korytarzu luster, uciekając
Kiedy znów zasnęła, nic jej się nie przyśniło.
przed niewidzialnym niebezpieczeństwem. Wiedziała, że nie może pa
trzeć wprost w ciemne lustra. Kontakt wzrokowy z którymś z duchów
uwięzionych w środku, byłby śmiertelny. Natychmiast zostałaby wciąg
nięta do świata po drugiej stronie.
Rozdział 20
Jej prześladowca był coraz bliżej. Słyszała śmiech.
Nie zatrzymuj siÄ™.
Przystanęła. astępnego ranka usiadła w bibliotece Domu Luster, z komputerem
Nie odwracaj się. i stosem książek pod ręką i zaczęła się zastanawiać nad pozosta
N
Musiała się odwrócić. Musiała zobaczyć twarz mordercy. niem w Wing Cove.
Coś się popsuło. Ku swemu przerażeniu wpatrywała się w przeraża Wprowadzenie kolekcji Domu Luster do sieci byłoby interesującym
jąco znajome, dziewięciowymiarowe, wypukłe lustro. Srebrne potwory zajęciem, a Gloria z radością poleciałaby z wizytą do Waszyngtonu w trak
wyrzezbione na ramie wiły się w konwulsjach, z otwartymi ustami i wy cie odwiedzin u wnuczki. Bo w odwiedziny przyjechałaby na pewno. Nie
mogłaby sobie odmówić poznania Thomasa.
ciągniętymi pazurami.
Zniekształcona twarz Meredith wykrzywiała się do niej z ciemnego Jednak Leonora zastanawiała się nad propozycją Deke'a z innych
lustra. powodów.
- Jeszcze nie możesz zasnąć...
Musiała w końcu przyznać sama przed sobą że to, co czuła do Tho
masa, było czymś więcej niż przelotną fascynacją. Leonora była zako
- Leonoro! Leonoro! - Głos Thomasa roztrzaskał sen tak pewnie,
chana. I gotowa zaryzykować. Ale pod warunkiem, że Thomas zaryzyko
jakby uderzył młotkiem w srebrną ramę lustra. wałby razem z nią.
Obudziła się z bijącym sercem, w wilgotnej koszuli przyklejonej do
Zdała sobie z tego sprawę ostatniej nocy, lecz wiedziała, że to się
ciała. zaczęło już wcześniej. Usiłowała skupić się na tym, co sprowadziło ją do
- Już dobrze - szeptał Thomas, przytulając ją z jedną ręką zanurzo Wing Cove, choć, patrząc wstecz, widziała wyraznie, że od samego po
czątku między niąa Thomasem działo się coś ważnego. Coś, co sprawiło,
ną w jej potarganych włosach. - Już dobrze. To tylko sen.
że warto było podjąć ryzyko.
Wciągnęła głośno powietrze, czerpiąc spokój z jego siły i ciepła.
- Znów ten przeklęty sen -jęknęła po chwili. - Myślałam, że teraz
Otworzyła jedną ze starych książek - mały, oprawny w skórę tomik, na
się to skończy.
pisany pod koniec siedemnastego wieku, i przyjrzała się stronie tytułowej.
- Spokojnie, już się skończyło. - Delikatnie głaskał japo głowie. -
O prawdziwej metodzie łapania szatana w magiczne zwierciadło.
O czym jest ten sen?
Autor wolał pozostać anonimowy, niewątpliwie ze względów społecz
- Jestem w długim korytarzu pełnym ciemnych luster. Ktoś mnie
nych i politycznych. Jednak w długiej przedmowie zapewniał czytelni
goni. Wiem, że nie powinnam spoglądać w żadne lustro, ale nie mogę się
ka, że jest... badaczem nauk okultystycznych, który najlepiej potrafi
powstrzymać. W jednym z luster widzę twarz Meredith. Mówi mi, że
przekazać instrukcje tej bardzo niebezpiecznej i potężnej sztuki".
jeszcze nie mogę zasnąć.
Ciekawe, czy autor tej małej książeczki zarobił dużo pieniędzy, sprze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]